Piotrowski: Gol, to gol!

17

piotrowski_ma__e.jpgNależał do grona bohaterów wtorkowego meczu z GKP Gorzów Wielkopolski. Na boisku pojawił się pod koniec meczu, chwilę później wywalczył rzut rożny. Nie minęły cztery minuty, a zdobył swoją premierową bramkę! Chociaż, jak sam skromnie się przyznał, dogrywał koledze i obrońca gości zmienił kierunek lotu futbolówki. Jednak: – gol, to gol – jak przyznaje Damian Piotrowski.

Zgodzisz się z opinią, którą usłyszałem pod koniec dzisiejszego spotkania, że Bóg był dzisiaj kibicem Zagłębia Lubin?
Damian Piotrowski: – Absolutnie nie. Uważam, że byliśmy dzisiaj zespołem lepszym. Strzeliliśmy rywalowi pięć bramek, w tym trzy w ostatnich dziesięciu minutach. W moim odczuciu pokazaliśmy dzisiaj charakter, co było głównym powodem naszego wysokiego zwycięstwa w tym spotkaniu.

Postawa rywali była dla Was zaskoczeniem?
– Wiadomo, że każda drużyna, która do nas przyjeżdża chce wygrać lub chociaż zremisować, a my na pewno będziemy wszystko wygrywać

GKP Gorzów Wielkopolski, w opinii wielu osób, było zespołem do 60. minuty grającym lepiej od Was. A co trener mówił Tobie, gdy wchodziłeś na boisko?
– Po pierwsze, pozwolę sobie nie zgodzić się z tym, że GKP było lepszym od nas zespołem. Przypomnę, że oni tylko odrabiali straty, a poza tym to my wygraliśmy spotkanie. Natomiast jeśli chodzi o mnie, miałem skupić się na wspomaganiu defensywy, a jeśli z przodu udałoby mi się stworzyć jakąś okazję, to miałem ją próbować wykorzystać. Wiadomo, że każdy chce grać w pierwszym składzie, ja też chciałbym grać od początku, ale na razie jestem zmiennikiem, i chcę to robić jak najlepiej. Myślę, że na razie jest OK, i cierpliwie będę czekał, kiedy zagram w pierwszym składzie.

Jak oddawałeś strzał na bramkę, jakie myśli przebiegały przez Twoją głowę? Chciałeś go zaskoczyć, czy podawać do kolegi?
– Wiedziałem, że ten bramkarz lubi sobie wyjść na przedpole. Akurat w sytuacji, w której strzeliłem bramkę stał na piątym metrze. Lecz ja szukałem tak naprawdę Ilijana Micanskiego, a stało się akurat tak, że piłka powędrowała prosto do bramki (śmiech).

Powiedziałeś, że miałeś wiedzę na temat przyzwyczajeń boiskowych Dłoniaka. To oznacza, że mieliście rywali świetnie rozpracowanych?
– Tak, lecz dodam, że ja tego bramkarza pamiętałem z trzecioligowych boisk, wiem zatem jak gra. I potrafiłem z jego pomyłki skorzystać.

Od dziś jesteście liderem. Jak to „smakuje”?
– Bardzo dobrze! Myślę, że tego miejsca w tabeli już nikomu nie oddamy. 

ZYG


POWIĄZANE ARTYKUŁY