Pilnuje ich GPS

60

LUBIN. Każdy z autobusów miejskich jest wyposażony w GPS, dlatego zawsze wiadomo gdzie jest i o której godzinie. Czy możliwe, żeby niektóre autobusy spóźniały się aż o 15 minut, albo nie przyjeżdżały wcale?

Czytelnik, który do nas napisał, twierdzi, że zdarza mu się to nagminnie. – Pracuję w systemie zmianowym i co drugi tydzień wracam do domu po godzinie 22, czekając na autobus nr 4 na przystanku Kaufland – pisze lubinianin. – Któryś raz z rzędu kierowca spóźnia się nawet o 15 minut, bądź przyjeżdża na przystanek po przeciwnej stronie, po czym zmienia tablice na „Zajezdnia” i ucieka. Kupuję bilety i po co, skoro w rezultacie trzeba wezwać taksówkę, bądź wrócić piechotą?

Lubinianin nie podał jednak dokładnej daty, ani godziny, kiedy mu autobus w ten sposób uciekł. Wtedy moglibyśmy sprawdzić w wykazie z GPS w PKS-ie, czy rzeczywiście tak było.

– To niemożliwe, żeby autobus spóźnił się kwadrns, bo w tym czasie przyjechałby tam kolejny. Rozkład jazdy jest tak ułożony, że czwórki jeżdżą częściej niż co 15 minut – wyjaśnia Piotr Socha, kierownik działu przewozów w lubińskim PKS-ie. – Ponadto autobusy są wyposażone w GPS, więc zawsze wiemy, gdzie są i czy się spóźniają – dodaje. – Później można to sprawdzić w wykazie z urządzeń.

Czasem zdarza się oczywiście, że jakiś autobus ma awarię i nie przyjedzie. Jednak po kilkunastu minutach przyjeżdża kolejny pojazd, zgodnie z rozkładem jazdy.

– Najczęściej kierowca odstawia zepsuty autobus, bierze następny i wyrusza ponownie na trasę. Jeśli zdarzają się takie sytuacje, przyznajemy się do nich od razu i przepraszamy pasażerów. Ale lubińska komunikacja naprawdę działa bardzo dobrze. Kierowcy są uczuleni na to, aby przyjeżdżać na czas. Mają obowiązek zatrzymać się na każdym przystanku, poza tymi na żądanie – kończy Piotr Socha.


POWIĄZANE ARTYKUŁY