Czarne chmury zebrały się nad trenerem i piłkarzami po odpadnięciu z Pucharu Polski z drugoligowym Motorem Lublin. Na „dywanik” do prezesa został wezwany Piotr Stokowiec oraz Piotr Burlikowski, którzy dostali wytyczne na kolejne spotkania.
Spotkanie z Motorem miało pokazać, że ligowy mecz z Widzewem był tylko wpadką, jednak udowodniło, że w zespole jest duży problem z organizacją gry. Prezes wyraźnie zaznaczył na spotkaniu ze szkoleniowcem i dyrektorem pionu sportowego, że w ostatnich czterech spotkaniach rundy jesiennej oczekuje wyraźnej poprawy poziomu gry oraz regularnego punktowania. Ponadto piłkarze ze swojej pensji zwrócą kibicom, którzy pojechali do Lublina pieniądze za wyjazd.
W kuluarach mówi się, że piłkarze i sztab trenerski mieli także rozmowę z kibicami wracającymi z wyjazdu na temat swojej ostatniej formy. Atmosfera w klubie jak i wokół niego nie jest najlepsza, jednak trener nie składa broni i liczy, że już w poniedziałek drużyna podniesie się z kolan.
– Interesuje nas tylko pełna pula. Szczególnie w tych meczach u siebie, jak i na wyjeździe pokazujemy, że potrafimy wygrywać. W Meczach takich jak z Górnikiem Zabrze czy Wisłą Płock potrafiliśmy grać jak drużyna, tego czasu jest mało. Wszyscy, którzy znają historię Zagłębia – wiedzą, że za pierwszym razem przechodziliśmy tutaj podobną drogę jak w Lechii. Przychodząc, był spadek, awans i oczywiście ciężka praca na to, żeby budować drużynę. Wiadomo, że budowa drużyny to jest proces i ciężką pracą doszliśmy do trzeciego miejsca i europejskich pucharów. Mecze między innymi z Partizanem Belgrad. Po tamtym czasie większych sukcesów tutaj nie było. Wracam tutaj jako bardziej doświadczony trener, wiem, co robię. Jedyne, o co mogę zaapelować do kibiców – to cierpliwość, bo tego jest potrzeba. – komentuje trener Stokowiec.
Szansę do rehabilitacji za ostatnie niepowodzenia „Miedziowi” będą mieli już w poniedziałek o godzinie 20:30 kiedy na własnym boisku podejmą Lechię Gdańsk.