REGION. Nieźle narozrabiał jeden z pracowników KGHM. Niewiele brakowało, by doszło do tragedii. Nie dość, że mężczyzna kierował samochodem pod wpływem alkoholu, to jeszcze wjechał w plac zabaw, na którym bawiły się małe dzieci.
Wszystko rozegrało się w miejscowości Moskorzyn, w sąsiednim powiecie polkowickim. 30-letni kierowca poruszający się pojazdem marki Rover wjechał w plac zabaw, staranował ogrodzenie i zatrzymał się na konstrukcji stalowej ślizgawki. Na placu zabaw przebywały w tym czasie dwie siedmioletnie dziewczynki. Na szczęście nic im się nie stało.
Po zdarzeniu mężczyzna uciekł i schował się w domu. Namierzenie go nie zajęło jednak mundurowym dużo czasu. 30-latek został zatrzymany. W wydychanym powietrzu miał ponad dwa promile alkoholu.
– Mężczyzna został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Po wytrzeźwieniu usłyszy zarzuty. Za kierowanie pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości grozi kara do lat dwóch, natomiast za narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu do lat trzech – informuje aspirant Daria Solińska z polkowickiej policji.