Mogło skończyć się naprawdę tragicznie. 48-letni lubinian musiał wypić naprawdę dużo alkoholu, a potem – jak gdyby nigdy nic – wsiadł za kółko i jechał do Polkowic. Do celu nie dojechał. Swoją podróż zakończył na wysokości szybu ZG Lubin, gdzie wjechał w… przyczepę.
Około godziny 13 mężczyzna jechał dostawczym oplem vivaro od strony Lubina w kierunku Polkowic. Nagle najechał na jadący przed nim ciągnik rolniczy z dwoma przyczepami. Wskutek uderzenia jedna z przyczep odczepiła się i wbiła w barierkę.
Na miejsce wezwano policję. Okazało się bowiem, że kierowca busa jest kompletnie pijany.
– Policjanci, którzy przyjechali na miejsce zdarzenia zbadali trzeźwość kierowcy opla i ciągnika. Ten pierwszy miał ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie. Teraz zajmie się nim sąd – mówi aspirant Karolina Hawrylciów z lubińskiej komendy.
Na szczęście żadnemu z kierowców nic się nie stało. Jeden pas drogi w kierunku Polkowic był częściowo zablokowany.