Pijany agresor pobił kierowcę autobusu

7509

Najpierw zdemolował autobus, później rzucił się na kierowcę. Długo bił go i kopał, nie wiadomo jak skończyłaby się ta sytuacja, gdyby na miejscu nie pojawił się drugi kierowca. – Te sytuacje zdarzają się zbyt często, ci kierowcy muszą mieć jakąś możliwość obrony – podkreśla Kazimierz Ziółkowski, prezes lubińskiego PKS-u, komentując sytuację, jaka miała ostatnio miejsce na pętli autobusowej Obora, tuż obok cmentarza.

Jak ustalili funkcjonariusze 19-letni mężczyzna dojechał autobusem do końcowego przystanku na cmentarz w Oborze. – Spał, więc został obudzony przez kierowcę, który poprosił go, aby opuścił pojazd. Młody mężczyzna wysiadł i udał się w stronę nekropolii. Jednak po chwili wrócił i zaczął dobijać się do czekającego na godzinę odjazdu kierowcy autobusu – relacjonuje asp. sztab. Sylwia Serafin, oficer prasowy KPP Lubin.

Młody mężczyzna kopal w drzwi tak długo aż wybił szybę i ponownie wszedł do środka. – Swoją złość wyładował później na 55-latku, którego kopał i bił rękami. Kiedy na zajezdnię przyjechał drugi autobus, 19 – latek podszedł do kierowcy, żądając, aby go zawiózł do Lubina. Sprawca groził też pobiciem drugiemu z kierowców, 66-latkowi – dodaje asp. sztab. Serafin.

Kierowcy wezwali policję. Policjanci jadąc na interwencję zauważyli podejrzanego mężczyznę, który odpowiadał rysopisowi sprawcy. Został zatrzymany. – Badanie alkomatem wykazało, że 19-letni mieszkaniec powiatu wołowskiego miał w swoim organizmie 1,5 promila alkoholu. Dodatkowo, funkcjonariusze po przeszukaniu podejrzanego ujawnili przy nim i zabezpieczyli telefon, który figurował w policyjnych systemach jako utracony z terenu Lubina – uzupełnia oficer prasowy.

Mężczyzna został osadzony w policyjnej celi. Usłyszał już zarzuty. Będzie odpowiadał za uszkodzenie ciała, groźby karalne, a także uszkodzenie autobusu. Straty jakie spowodował na szkodę PKS Lubin, to około 15 tys. złotych.

Jednak prezes PKS podkreśla, że to nie straty są tutaj najważniejsze. – Oczywiście to kolejne koszty, jakie musimy ponieść, wyłączenie na jednego autobusu to też dla nas spore utrudnienie, jednak bezpieczeństwo naszych kierowców jest tutaj priorytetem. Ta trasa staje się coraz bardziej niebezpieczna. Tą linią na cmentarz jeżdżą zwykle osoby starsze, które nie są w stanie pomóc kierowcy w momencie zagrożenia. Nie tak dawno młodzi mężczyźni słownie zaczęli atakować innego kierowcę, tam na szczęście nie doszło do rękoczynów. Ale pora zareagować – jestem umówiony na spotkanie z panią komendant policji, bo chcę, by kierowcy byli wyposażenie w środki ochrony osobistej, np. gaz pieprzowy. Musimy jednak wiedzieć na co pozwala nam prawo – podkreśla Kazimierz Ziółkowski.

Poszkodowany kierowca kilka dni spędził w szpitalu. Obecnie przebywa na zwolnieniu lekarskim i powoli wraca do zdrowia. Początkowo istniało zagrożenie, że straci wzrok w jednym oku, na szczęście wszystko się już unormowało.


POWIĄZANE ARTYKUŁY