Trener tę burzę rozpętał, i teraz musi zrobić wszystko, by ją zgasić" – mówi Robert Pietryszyn o ostrych słowach Macieja Iwańskiego w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej"
Czytał pan już słowa krytyki trenera Michniewicza wypowiedziane przez Macieja Iwańskiego dla „Rzeczpospolitej”?
Czytałem. Ktoś tę burzę w mediach rozpętał i zapewne musiał spodziewać się jakiejś reakcji drugiej strony. A media to nie zabawki, więc niech ten ktoś teraz tę burzę gasi.
„Ktoś” to stwierdzenie pozostawiające spory margines na interpretację…
OK. Zatem trener tę burzę rozpętał, i teraz musi zrobić wszystko, by ją zgasić.
Ale pan rozmawiał z trenerem o nazwiskach zawodników, których być może trzeba posadzić na ławce.
Ja się nie znam na piłce. Nie będę więc powtarzać błędów innych i mówić w mediach o nazwiskach. Na piłce zna się trener. Do niego należy wyciąganie konsekwencji w stosunku do tych, którzy na boisku nie spełniają jego oczekiwań.
Pan nie będzie w to ingerować?
Na pewno po meczu z Jagiellonią – niezależnie od jego wyniku – będę chciał porozmawiać i z zawodnikami, i z trenerem.
Razem czy osobno?
Na razie – chyba na osobnych spotkaniach. Na pewno brakuje mi w tym zespole bezpośrednich kontaktów trenera z zawodnikami, rozmów czasami w cztery oczy. A w tej chwili już nie ma co ściemniać: nie mamy wyników, mamy za to konflikt w zespole.
Może potrzeba więc pańskiej – jako prezesa i pracodawcy – mediacji między stronami; próba przekonania jednej z nich do racji drugiej? Nie na osobnych spotkaniach, tylko na jednym, wspólnym?
Wie pan, z racją jest jak z pewną częścią ciała, każdy ma swoją. Dopóki nie wpływa to na wynik wspólnej pracy, nie ma problemu. Ale jeśli zaczyna wpływać, a do temat rozgrywany jest w mediach, poza klubem, potrzeba stanowczych działań.
Do końca rundy jeszcze kilka spotkań. Zyskać można dużo, ale równie dużo stracić…
Dlatego mówiąc: „poczekajmy do końca rundy”, od razu dodaję: „nigdy nie mów nigdy”.
źródło: "Sport"
fot. zaglebie-lubin.pl