Pieszy Dzień bez Samochodu z Wędrowcami

239

Pomimo deszczowej pogody nie brakowało chętnych rowerzystów i piechurów, żeby wziąć udział w dwudziestym przejeździe ulicami miasta oraz ósmym już spacerze po parkach Lubina. Na drugą inicjatywę zdecydowało się 15 osób, a najmłodsi uczestnicy mieli 5 i niespełna dwa lata.

Deszczowa pogoda zgromadziła zdecydowanie mniej uczestników w porównaniu do lat poprzednich, ale mimo to, marsz odbył się, a dla niektórych jest on wręcz rodzinną tradycją, którą od wielu lat pielęgnują.

– Poprzednie lata też zdarzały się deszczowe, ale jest grono osób, które nie odpuszcza i pojawia się tutaj. Przyjeżdżają do nas ludzie całymi rodzinami. Mam nadzieję, że za rok będzie lepiej – komentuje Piotr Midziak, prezes RCS Lubin.

Warto nadmienić, że w 2018 roku udział w marszu po parkach wzięło najwięcej jak dotychczas, bo 59 osób. Tym razem piechurzy z racji pogody mieli krótszą trasę. Najpierw przeszli Aleją Kasztanową, gdzie mogli dowiedzieć się, iż w miejscu tym znajduje się obecnie 11 kasztanowców. Później śmiałkowie przeszli do skweru Jana Wyżykowskiego, gdzie przewodnik wycieczki Jan Doleżiński przypomniał o pierwszym odwiercie w Sieroszowicach w 1957 roku i krótkiej historii odkrywki w naszym regionie. Ostatni był Park Józefa Piłsudskiego, w którym uczestnicy mogli zobaczyć takie gatunki drzew jak: świerk, jarząb szwedzki, klon wyniosły czy wierzbę płaczącą o obwodzie 4 m. W planie był jeszcze Park Kopernika o 0,84 ha, ale ostatecznie organizatorzy musieli skrócić trasę.

W końcowej części Zwykłego Niezwykłego Przejazdu Rowerowego, a w tym marszu po parkach, najwięcej emocji było podczas losowania nagród.

– Drobne nagrody wylosowało pięciu piechurów, w tym jedną z trzech głównych nagród, czyli rower wylosował nasz kolega z STP Wędrowiec, znakomity piechur Zdzisław Wołoch! Gratulujemy serdecznie tej wygranej – puentuje Jan Doleziński, prezes STP Wędrowiec.

Fot. Mariusz Babicz


POWIĄZANE ARTYKUŁY