LUBIN. – Te światła doprowadzają nas do szału! Jak tu się nie denerwować, kiedy z jednej strony jadą auta, potem jeszcze z drugiej i po chwili kolejna taka seria – komentują oburzeni przechodnie. Lubinianie wskazują na sygnalizację świetlną przy ulicy Niepodległości. Chodzi o światło zielone, na które – jak tłumaczą mieszkańcy – trzeba czekać nawet kilka minut.
– Codziennie jest ten sam problem. Włączam przycisk i czekam aż zapali się zielone. W godzinach szczytu to bym jeszcze rozumiała, ale żeby przed południem były takie cyrki? – dziwi się kobieta. – Może coś jest nie tak z tą sygnalizacją? – dopytuje.
Lubinianie obawiają się, że w tym miejscu dojdzie kiedyś do tragedii. – Wiele razy widziałam, jak młodzież przebiegała przez jezdnię. Po drugiej stronie jest przystanek, żeby zdążyć na autobus uczniowie muszą ryzykować i przechodzić na czerwonym, bo na zielone trzeba czekać nawet kilka minut – tłumaczy lubinianka.
Kierownik referatu inżynierii ruchu z urzędu miejskiego, Zdzisław Przepiórski obiecał interwencję w tej sprawie. – Na światło zielone przechodnie powinni czekać nie więcej niż półtorej minuty. Jeszcze dziś konserwator zbada, czy rzeczywiście ten czas jest wydłużony – zapewnia urzędnik. – Następnie firma, której zlecimy naprawę, podłączy do komputera specjalne sterowniki i naprawi usterkę – informuje Zdzisław Przepiórski.