Choć w Chieti na ringu bokserskim lepsi okazali się Włosi, to podopieczni Zbigniewa Siwaka, Józefa Strzechowskiego i Borysa Oleszko dopisali na swoje konto kolejne międzynarodowe walki i doświadczenie, którego nikt im nie odbierze. Na ringu wystąpiło ośmiu pięściarzy.
Reprezentanci MKB Energetyki Lubin i zawodnicy zaprzyjaźnieni z naszym klubem zostali zaproszeni do włoskiego Chieti przez tamtejszego trenera, Davide Di Meo. – Fantastyczny człowiek. Naprawdę rozumie pięściarzy i bardzo mu zależało na pojedynku z Polakami – skomentował Zbigniew Siwak, szkoleniowiec lubińskich bokserów. Do Włoch udało się dziesięciu, a nie jak przewidywano jedenastu zawodników. Dodatkowo na miejscu okazało się, że w pojedynkach nie wystąpią Mirella Skubij z Oleśnicy i Magdalena Berlińska ze Zbąszyna. Włosi nie dopuścili pań do walk, ze względu na brak dokumentów, które potwierdzałyby, iż Polki nie są w odmiennym stanie. Tak więc do rywalizacji przystąpiło sześciu lubinian, polkowiczanin i zawodnik z Lubania.
Swoją walkę na punkty wygrał Patryk Cytera, który zmierzył się z Felezzi Lorenzo w wadze do 68 kg. Drugi korzystny rezultat nasi reprezentanci odnotowali, w pojedynku do 60 kg. W tej kategorii wystąpił Damian Głowacz, który mierzył się z Miriam Vivarini. Pojedynek rozstrzygnięto na remis. Pozostali panowie opuszczali ring jako pokonani.
Po walkach pięściarze otrzymali od prezydenta Chieti specjalnie grawerowaną tablicę, na która ma być dowodem przyjaźni między naszymi miastami. Podziękował także bokserom za przybycie i wzięcie udziału w rywalizacji. Włosi także nie opuścili ringu z pustymi rękoma. Władze naszego miasta i sponsor MKB Energetyki przekazali pięściarzom z południa Europy gadżety związane z Lubinem i spółką KGHM. Prócz sportowych emocji, cała polska ekipa wybrała się na małą wycieczkę nad Adriatyk i zwiedziła Rzym.