Lubinianin Łukasz Kubot i Austriak Oliver Marach udanie zadebiutowali w kończącym sezon tenisowy turnieju ATP World Tour Finals w Londynie. W hali O2 polsko-austriacki debel wygrał w meczu grupy B 6:4, 7:6 (7-3) z Czechem Lukasem Dlouhym i Leanderem Paesem z Indii.
Kubot i Marach są sklasyfikowani na szóstym miejscu w rankingu najlepszych par sezonu – ATP "Doubles Race", a Dlouhy i Paes na trzecim. Debel ten wygrał w tym roku dwa z czterech turniejów wielkoszlemowych – Roland Garros i US Open.
– Nie wygraliśmy w tym roku w Wielkim Szlemie, a najdalej doszliśmy w nim do półfinału w Australian Open. To nam dało motywację do tego, by grać cały sezon razem i walczyć o masters. Udało nam się zakwalifikować i jesteśmy tu nie przez przypadek, jednak na pewno nie należymy do faworytów turnieju – powiedział Kubot.
– Wiele z czołowych par nie zna nas zbyt dobrze i nie wie jak przeciwko nam grać. Staramy się to wykorzystać, by sprawić niespodzianki, tak jak dziś. Gramy nietypowo, bo z głębi kortu, co nie ułatwia rywalom zdobywania punktów. Do tego obaj dobrze serwujemy i potrafimy kończyć wymiany wolejem. Ta kombinacja powinna pomóc nam w przyszłym sezonie jeszcze więcej osiągnąć – dodał.
Przed tym sezonem Kubot i Marach grali razem okazjonalnie, ale z sukcesami. W tym sezonie skoncentrowali się na wspólnej grze we wszystkich turniejach. Łukasz udanie występował również w singlu i jako pierwszy Polak od czasów Wojciecha Fibaka znalazł się w pierwszej setce rankingu ATP World Tour.
– Udało nam się zrealizować nasze cele wspólne, ale i każdego z osobna. Ja cieszę się z tego, że tu jestem i gram wśród ośmiu najlepszych par sezonu. To dla mnie bardzo ważne osiągnięcie i choć nie jesteśmy faworytami, to liczę na dobry wynik. Myślę, że finał byłby takim rezultatem – powiedział Marach.
Już w trzecim gemie poniedziałkowego spotkania polsko-austriacka para przełamała nieoczekiwanie podanie Dlouhy’ego i wyszła na 1:2; zaraz po tym swój serwis przegrał Marach, a Paes utrzymał i zrobiło się 2:3.
Gra wyrównała się, a o losach pierwszej partii zadecydował dziewiąty gem, w którym doszło do równowagi. Decydującą mistrzowską piłkę zdobyli Kubot i Marach. Chwilę później wynik na 6:4 ustalił po 38 minutach polski tenisista, wygrywając swojego gema.
Nie mniej wyrównany był drugi set, chociaż już w czwartym gemie serwujący Kubot znalazł się w opałach. Jednak najpierw wybronił się ze stanu 30:40, a następnie rozstrzygnął na swoją korzyść decydującą wymianę przy równowadze, choć zawdzięczał to kończącemu wolejowi Austriaka.
Mistrzowski punkt powtórzył się przy podaniu Łukasza w ósmym gemie. I tym razem z opresji wybawiła go dobra gra przy siatce Maracha. O losach partii zadecydował tie-break.
W dodatkowej rozgrywce polsko-austriacki debel wyszedł na 3:1. Rywale zdołali wyrównać, ale od stanu 3:3 nie byli w stanie zdobyć punktu. Kubot i Marach zakończyli trwający godzinę i 32 minuty pojedynek przy pierwszym meczbolu, po autowym returnie Paesa.
W pierwszym poniedziałkowym meczu deblowym w grupie B amerykańscy bracia Bob i Mike Bryanowie (nr 2.) przegrali nieoczekiwanie z Białorusinem Maksem Mirnyjem i Andym Ramem z Izraela (7.) 4:6, 4:6.
W ostatnim wieczornym meczu w poniedziałek zagrają w grupie B singlistów: broniący tytułu Serb Novak Djokovic (nr 3.) i Rosjanin Nikołaj Dawidienko (6.).
Wyniki spotkań grupy B deblistów:
Maks Mirnyj, Andy Ram (Białoruś, Izrael, 7) – Bob Bryan, Mike Bryan (USA, 2) 6:4, 6:4
Łukasz Kubot, Oliver Marach (Polska, Austria, 6) – Lukas Dlouhy, Leander Paes (Czechy, Indie, 4) 6:4, 7:6 (7-3)
Tabela:
M Z P sety gemy
1. Mirnyj, Ram 1 1 0 2-0 12-4
2. Kubot, Marach 1 1 0 2-0 13-10
3. Dlouhy, Paes 1 0 1 0-2 10-13
4. Bryan, Bryan 1 0 1 0-2 4-12
źródło: wp.pl
fot. lukaszkubot.w.interia.pl