Pieniądze z Unii na remont lubińskiej świątyni

32

koscio__.jpgLubiński kościół pod wezwaniem Matki Boskiej Częstochowskiej jako jeden z 64 dolnośląskich obiektów sakralnych otrzymał dofinansowanie z Unii Europejskiej. Na konto parafii wpłynęło 100 tys. zł, jednak jak podkreśla ksiądz Franciszek Steblecki, proboszcz parafii, to tylko kropla w morzu potrzeb zabytkowego kościoła.

 O unijną dotację wnioskowało ponad 300 dolnośląskich parafii. Jedną z nich jest właśnie lubiński kościół p.w. Matki Boskiej Częstochowskiej, któremu przyznano pieniądze na remont wieży. Na ten sam cel kościół pozyskał też środki z budżetu miejskiego, dzięki czemu zgromadzono 400 tys. zł.

– Remont całej wieży wyniesie więcej, bo około pół mln zł, więc ta kwota wciąż jest niewystarczająca, jednak mamy nadzieję, że uda nam się pozyskać fundusze jeszcze z innych źródeł – wyjaśnia proboszcz parafii.

Od wielu miesięcy proboszcz wysyła bowiem wnioski z prośbą o dotację do wielu firm i instytucji, m.in. do ministerstwa kultury czy spraw wewnętrznych, ale też do KGHM-u, który wciąż pozostawia wnioski bez odpowiedzi.

– Liczę, że za którymś razem w końcu uda nam się pozyskać wyższe kwoty, które pozwolą nam rozpocząć najważniejszy etap remontu, czyli wymianę dachu, co pochłonie około 2 mln zł – tłumaczy proboszcz.

Ksiądz Steblecki podkreśla, że mimo, iż remont dachu jest w tym momencie najważniejszy, to wciąż musi poczekać. Jego remont będzie możliwy dopiero, kiedy parafia uzbiera konieczne środki.

– Nie chcemy rozpoczynać jakiejś modernizacji, jeżeli wiemy, ze nas na nią nie stać. Na razie uzbieraliśmy na remont wieży, wiec tą inwestycję chcemy doprowadzić do końca. Oprócz wymiany dachu i całej drewnianej konstrukcji zajmiemy się też odtworzeniem nowych zegarów i podłączeniem dzwonu pod sterowanie mechaniczne – wylicza proboszcz Steblecki.

Wieża to tylko jeden z czterech etapów modernizacji, jakie czekają kościół. Jeżeli tylko znajdą się środki, to rozpocznie się remont dachu, dalej elewacja całego budynku, następnie odnowienie wnętrza świątyni.

– Wszystkie te prace są niezbędne, a jeżeli wciąż będziemy je odkładać to dewastacja świątyni, a zarazem naszego wspólnego dobra kultury, nastąpi tak bardzo, że koszt jej remontu będzie nie do udźwignięcia – kończy proboszcz.

MS


POWIĄZANE ARTYKUŁY