Pielgrzymi powoli dochodzą

27

Przed nimi już ostatnie kilometry. W południe będą na Jasnej Górze, a o 14.30 wezmą udział w mszy świętej pod przewodnictwem biskupa legnickiego Stefana Cichego – tak oto kończy się dziewięciodniowa pielgrzymka do Częstochowy. – Była wyjątkowa, bo bardzo, ale to bardzo słoneczna – ocenia ksiądz Tomasz Hęś, który przewodniczył pierwszej grupie, skupiającej pielgrzymów z Lubina i Polkowic. Łącznie przeszli około 260 km.

Wysokie temperatury – to z nimi przez kilka dni wędrówki musieli walczyć pielgrzymi. – Tylko Legnica pożegnała nas deszczem. W dniu wyjścia z przed katedry trochę popadało, a potem już ciągle grzało – opowiada z trasy ksiądz Hęś. – Ale nie narzekamy. W tym roku trafiła nam się wyjątkowo radosna i rozśpiewana grupa. Panowała u nas rodzinna atmosfera, wiele osób do księdza mówiło nawet „tatusiu” – dodaje żartobliwie.

Z Lubina wyszły dwie grupy pielgrzymkowe – pierwsza i szósta. Łącznie około 200 osób. Nie wszyscy dojdą dziś do celu. – Kilka osób się wycofało, bo nogi odmówiły im posłuszeństwa. Ale lepiej tak postąpić, niż męczyć się całą drogę. Jedną młodą dziewczynę z naszej grupy zabrano też do szpitala. Wszystko przez wysokie temperatury. Z siódmej pątniczej grupy 62-letnia kobieta miała też zawał. Helikopterem trafiła do szpitala – relacjonuje duchowny.

Po uroczystościach na wałach jasnogórskich pielgrzymi wrócą autokarami do domów.


POWIĄZANE ARTYKUŁY