147 lubińskich pielęgniarek przystąpiło dziś do strajku ostrzegawczego. Akcja potrwa dwie godziny i ma wymusić na dyrektorze szpitala podniesienie ich zarobków. – Żądamy co najmniej 500 złotych podwyżki – mówią pielęgniarki.
Średnia pensja pielęgniarki wynosi obecnie od 1300 do 1500 złotych. – Pielęgniarki są niezadowolone ze swoich zarobków, bo pieniądze, które zarabiają są niewystarczające w porównaniu do wykonywanej przez nas pracy – wyjaśnia Małgorzata Siwoń, szefowa związku zawodowego pielęgniarek i położnych.
Pielęgniarki skarżą się, że uchwalone przez rząd ustawy dotyczące służby zdrowia nie przekładają się na wzrost zarobków pielęgniarek. – W tej chwili dostaliśmy informację, że kwota jaką przeznaczono na podwyżki w naszym zakładzie zdrowia wynosi 58 tysięcy na 735 pracowników ZOZ – u. Łatwo można wywnioskować, że jest to niewielka kwota. Dyrektor szpitala planuje jednak przeznaczyć te pieniądze na podwyżki dla lekarzy – narzeka Siwoń.
Od stycznia ustawa przewiduje podwyżki dla służby zdrowia, ale pielęgniarki obawiają się, że ponownie pieniądze wpłyną jedynie do kieszeni lekarzy.
Pielęgniarki zapowiadają, że jeśli dzisiejszy strajk ostrzegawczy nie przyniesie efektów, to w styczniu podejmą akcję strajkową ciągłą. – Jeżeli zostaniemy do tego zmuszone to będziemy zwalniać się z pracy – dodają strajkujące pielęgniarki.
Strajk jest jawny i został o nim poinformowany dyrektor szpitala. – Organizacja związkowa musi powiadomić pracodawcę o swoich planach co najmniej na pięć dni przed rozpoczęciem akcji. Także tutaj dopełniłyśmy wszelkich formalności. Wysłałyśmy pisma, przed strajkiem dwukrotnie odbyło się też spotkanie z dyrektorem, który namawiał nas do odstąpienia od strajku, jednak nasza wola była inna – tłumaczy Siwoń.
Dzisiejszego strajku nie odczują pacjenci. – Dyrektor szpitala wyznaczył pielęgniarki oddziałowe, które będą koordynować pracę na oddziałach. Poza tym lekarze dostali polecenie od ordynatorów, żeby zajmowali się pacjentami – tłumaczy Siwoń.
Zapytany przez nas dyrektor szpitala Edward Schmidt o wysokość podwyżek powiedział, że rozumie sytuację pielęgniarek, ale decyzje są uzależnione od kontraktu z NFZ. – Jestem w stałym kontakcie z pielęgniarkami, jednak na razie nie jestem w stanie przewidzieć wysokości ewentualnych podwyżek, ponieważ dopiero jutro rozpocznę negocjacje z Narodowym Funduszem Zdrowia w sprawie ustalenia budżetu na 2008 rok. Dopiero na przełomie grudnia i stycznia będzie wiadome o ile wzrosną wynagrodzenia w naszym szpitalu – powiedział dyrektor Schmidt.