LUBIN. Ruda kotka, łaciaty kundelek, biszkoptowa suczka oraz ostatni szczeniaczek – z liczącego pięć sztuk miotu – niecierpliwie czekają na odpowiedzialnych właścicieli. Pozostali towarzysze niedoli znaleźli już nowe domy.
Najdłużej na dobrego człowieka czeka suczka, która wraz z czwórką rodzeństwa została porzucona na śmietniku. Była najsłabsza w miocie, stąd może właśnie dlatego, jako jedyna, nie została jeszcze adoptowana.
Niewola bardzo doskwiera rudej kotce. Zwierzątko, zanim trafiło do lecznicy weterynaryjnej Animvet, na pewno miało właściciela. Jest wyjątkowo zadbane i mądre. Nie boi się ludzi. Kotkę odnaleziono niedaleko lubińskiego Rynku. – Marnuje się tu u nas – przyznają pracownicy lecznicy.
Udomowiony jest także około dziesięciomiesięczny kundelek w łatki. Zwierzę wałęsało się po ul. Kruczej. – Piesek jest bardzo spokojny i ułożony, nauczony, by nie załatwiać się w domu – komplementuje mieszańca Angelika Janosik z lecznicy przy ul. Słowiańskiej.
Z kolei na placu zabaw w okolicach ul. Baligrodzkiej i Bieszczadzkiej dzieci znalazły czteromiesięczną suczkę. Biszkoptowa kundelka jest wyjątkowo słodka i śliczna.
Cała czwórka, jeśli nie znajdzie chętnych do adopcji, opuści miasto i wyjedzie do schroniska dla bezdomnych zwierząt do odległych Tarnowskich Gór. To więc ostatnia szansa na to, by odmienić ich los.
Osoby gotowe zaopiekować się tymi stworzeniami, proszone są o kontakt osobisty lub telefoniczny z lecznicą – (76) 842-17-88, w godzinach 9-18.