Od jakiegoś czasu był utrapieniem mieszkańców jednego z wieżowców przy ulicy M. Skłodowskiej-Curie, gdzie urządził sobie pokoik na klatce schodowej. W miniony weekend przeniósł się na… cmentarz. – Ten człowiek zrobił sobie legowisko między grobami. Co więcej, pali tam ognisko i piecze kiełbaski! Wypraszamy go, a on i tak wraca, bo mówi, „że między grobami mu nie wieje” – opowiada nam ochroniarz, strzegący porządku na cmentarzu komunalnym przy ulicy Cmentarnej.
Faktem bezdomnego, koczującego na tzw. starym cmentarzu, oburzeni są lubinianie, odwiedzający groby swoich bliskich, ale też internauci. W mediach społecznościowych aż zawrzało, gdy jedna z lubinianek opublikowała post wraz ze zdjęciami okrytego kocem mężczyzny, który śpi sobie w najlepsze pomiędzy grobami zmarłych. Tuż obok niego wypalone już ognisko…. – Bezcześci miejsce pochówku naszych bliskich, ale też stwarza zagrożenie. Chwila nieuwagi i wznieci tam jakiś pożar – zauważają lubinianie.
Mieszkańcy nie kryją, że ów mężczyzna jest zmorą pracownic wielu lubińskich marketów. Bezdomny wynosi z nich jedzenie i alkohol, podobno ma dokumenty, potwierdzające jego zaburzenia psychiczne, stąd pracownicy sklepów boją się reagować. Potwierdza to ochroniarz cmentarza przy ulicy Szkolnej. – Ten mężczyzna na cmentarzu pojawił się w sobotę. Przyszedł z koszykiem skradzionym z Biedronki. Miał w środku jedzenie, w worku koce, żeby się okryć. Rozpalił sobie ognisko, na którym, jakby nigdy nic, piekł kiełbaski. Do tego ciągle bardzo głośno, wręcz histerycznie się śmieje – opowiada oburzony mężczyzna.
Ochroniarz tłumaczy, że jako stróż na cmentarzu nie ma uprawnień, żeby podjąć wobec niego jakąś interwencję. – Mogę tylko poprosić żeby opuścił ten teren lub wezwać policję. Próbowałem z nim rozmawiać, tłumaczyłem, że są przecież noclegownie. Powiedział, że nie ma gdzie iść, a tutaj – między grobami – mniej wieje – dodaje ochroniarz.
Sytuacja, kuriozalnie, zaczęła przypominać zabawę w kotka i myszkę. W miniony weekend mieszkańcy, którzy obawiali się hałasującego mężczyzny, śpiącego między grobami, co chwila zgłaszali ten fakt ochroniarzowi, ten wypraszał mężczyznę, a on albo wychodził i wracał, albo chował się za śmietnikiem.
– Teren tego cmentarza to około 6 hektarów, kiedy się więc patroluje jedną stronę, ten bez problemu może się poruszać po drugiej – tłumaczy Artur Dubiński, dyrektor Cmentarzy Komunalnych w Lubinie. – Cmentarz jest otwarty od godziny 7 do 18, poza tymi godzinami nikt nie może tutaj przebywać. Wiemy jednak, że mężczyzna przeskakuje przez ogrodzenie, ukrywa się. Dziś rano znów został wyproszony, pracownicy MPO uprzątnęli pozostałości ogniska, które rozpalił, ale bez pomocy policji nie poradzimy sobie z tą sytuacją. My go wypraszamy, a on uparcie wraca. Nie może być tak, że mieszkańcy obawiają się odwiedzać groby swoich bliskich, w obawie przed tym człowiekiem – podkreśla.
Z tego względu, w sobotę na miejsce wezwana była policja, dziś rano ponownie. Mundurowi zaproponowali mu przewiezienie do noclegowni, poinformowali o instytucjach, które mogą mogą udzielić mu pomocy, ten jednak odmówił.
Mężczyzna opuścił teren cmentarza, zarządca przypuszcza jednak, że wróci. – Zarządca cmentarza powinien złożyć do nas zawiadomienie o profanacji miejsca pochówku zmarłych. Wówczas wszczęte zostanie postępowanie w tej sprawie – zapewnia asp. sztab. Sylwia Serafin, oficer prasowy KPP Lubin.