W 9. kolejce Superligi Mężczyzn PGNiG, MKS Zagłębie Lubin podejmowało na własnym parkiecie wicelidera tabeli, Wisłę Płock. Spotkanie było bardzo wyrównane i praktycznie do 54. minuty nie można było jasno stwierdzić kto wygra. Odpowiedź przyszła jednak bardzo szybko.
MKS Zagłębie Lubin: Michał Świrkula, Paweł Orzłowski, Mikołaj Szymyślik, Piotr Adamczak, Paweł Adamczak, Wojciech Gumiński, Tomasz Kozłowski.
Skrzydłowy Wisły, Christian Spanne otworzył wynik spotkania. Drugą bramkę również zdobyli goście. Jej autorem był Szwed, Joakim Bäckström. Zagłębie po chwilowym zamroczeniu, obudziło się i nawiązało równorzędną walkę. Już po chwili było 2:2 za sprawą Piotra Adamczaka oraz Wojciecha Gumińskiego. W 12. minucie spotkania Zagłębie po raz pierwszy w tym spotkaniu wyszło na prowadzenie, 7:6. Na parkiecie toczyła się prawdziwa walka o piłkę. Żółtą kartkę zobaczył między innymi Paweł Orzłowski. Wspaniałą „robotę” wykonywali golkiperzy obu zespołów. W bramce Zagłębia, Michał Świrkula, a między słupkami Wisły, Marcin Wichary. Pierwsza połowa zakończyła się minimalnym zwycięstwem gości 14:15.
W drugiej odsłonie spotkania oglądaliśmy równie zaciętą rywalizację. Zagłębie zremisowało 15:15. I do 54. minuty meczu, Wisła prowadziła zaledwie różnicą jednej bądź dwóch bramek. Chwilę później był ostatni remis w tym pojedynku, 30:30. Nagle piłka nie chciała się słuchać podopiecznych Jacka Będzikowskiego. Goście przez pięć minut rzucili sześć bramek i wygrali całe spotkanie 30:36. – Wiedzieliśmy, że Zagłębie nie będzie łatwym przeciwnikiem. Faktycznie spotkanie było ciężkie – powiedział po meczu Michał Kubisztal, SPR Wisła Płock. – Wolę grać gorzej, ale zdobywać punkty. Mam nadzieję, że w następnym meczu zła passa w końcu minie – skomentował Michał Świrkula, MKS Zagłębie Lubin.