W wygodnych butach, z piosenką na ustach i wiarą w sercu – prawie 250 pielgrzymów wyruszyło spod kościoła świętego Maksymiliana Kolbego wprost na Jasną Górę. Po południu dotrą pod Legnicę, gdzie zaplanowano pierwszy nocleg.
Pielgrzymi mają przed sobą dziesięć dni marszu. W dziewięciu grupach pielgrzymkowych podążać będzie jak co roku około tysiąca osób. Lubinianinie tworzą dwie z nich: szóstą grupę salezjańską, typowo młodzieżową oraz grupę pierwszą, gdzie pątnicy z Lubina łączą się z Polkowicami czy Chocianowem.
Pierwszy postój lubińscy pielgrzymi będą mieć w Pieszkowie niedaleko kościoła.
– Idziemy z uśmiechem na twarzach, a każdy niesie w sercu własną intencję – mówił przed marszem ksiądz Tomasz Hęś, opiekun grupy pierwszej, który na Jasną Górę wejdzie już po raz piętnasty. – Oprócz tego cała nasza grupa będzie modlić się będzie o ustrzeżenie przed nawałnicą i jej skutkami. Ostatnia uszkodziła dach na kościele św. Maksymiliana Kolbego, wiec musimy też pomodlić się o znalezienie środków na remont – dodaje.
Dla wielu lubinianin pielgrzymka stała się już częścią życia.
– Kiedy zbliża się sierpień wiem, że znowu pójdę na Jasną Górę. W tym roku będzie to już piętnasty raz. Z roku na rok jest coraz piękniej i weselej. Idę w grupie młodzieżowej, bo młodzi ludzie tak pięknie śpiewają i zarażają pozytywną energią – mówi lubinianka Maria Torajko, dodając, że podczas pielgrzymowania będzie modlić się za rodzinę i całą ojczyznę.
– Dla mnie to już jest 26. raz. Nie wyobrażam sobie życia bez pielgrzymki. Mam też swoją prywatną intencję. Modlę się za ciężko chorą wnuczkę. Było z nią już naprawdę ciężko, ale dzięki modlitwie jej stan się poprawia i za to dziękuję Bogu – ze łzami w oczach mówiła Danuta Marek z Lubina.
Jedni pielgrzymują, aby prosić o coś Matkę Boską, inni podążają na Jasną Górę z podziękowaniem.
– Idziemy pierwszy raz, ale znajomi byli już niejednokrotnie, więc o pielgrzymce wiemy chyba wszystko – żartowali 19-latkowie z Chocianowa, Adrian i Damian, którzy dołączyli do szóstej grupy. – Na pielgrzymkę zabieramy dobry humor i wygodne buty, tyle wystarczy. Nie boimy się pęcherzy, igiełka i po sprawie. Chcemy podziękować za szczęśliwe przeżycie wypadku samochodowego, za zdrowie i zdany egzamin na prawo jazdy – przyznają.