Były przewodniczący rady miejskiej Sebastian Chojecki, po półtorarocznej przerwie, znów ma szansę kierować lubińskim samorządem. Część radnych widzi w nim dobrego i sprawdzonego kandydata.
Samorządowiec był już szefem prezydium. Półtora roku temu nieoczekiwanie został jednak odwołany z funkcji. Jego następcą został wówczas Marek Bubnowski.
Nie wszyscy rajcy są zadowoleni z pracy obecnego przewodniczącego, stąd ostatnio pojawił się kolejny wniosek. Tym razem o odwołanie Marka Bubnowskiego. Ten, jako szef rady co prawda zwołał sesję, podczas której rajcy mieli zdecydować o jego przyszłych losach, jednak się na niej nie pojawił. Podobnie zresztą postąpili jego zwolennicy.
Goszczący w studiu Telewizji Regionalnej Marian Węgrzynowski, przewodniczący klubu radnych Lubin 2006, nie krył, że Sebastian Chojecki jest jednym z najpoważniejszych kandydatów na szefa prezydium.
– To osoba bardzo wyważona – przekonuje Marian Węgrzynowski. – Jako przewodniczący traktował radnych po równo. Nie dzielił nikogo na koalicje, czy opozycje. Kierując pracami rady nie kierował się osobistymi sympatiami, jak to dziś czyni jego następca – dodaje.
Najbliższa sesja zaplanowała jest na 23 kwietnia. W tym dniu wypadają popularne imieniny – Jerzego i Wojciecha. Niewykluczone, że będzie to kolejny pretekst do tego, by rajcy po raz trzeci z rzędu zagłosowali nogami i nie pojawili się na obradach.
Przewodniczący klubu radnych Lubin 2006 ma jednak nadzieję, że mimo wszystko uda się zażegnać patową sytuację. Choć, jak przyznał w telewizyjnym studiu, władza to choroba i niektórzy na tę chorobę już zapadli.
JOM