Setka amerykańskich samochodów zajechała dziś pod halę Regionalnego Centrum Sportowego w Lubinie. Ich właściciele odpowiedzieli na apel organizatorów charytatywnego festynu na rzecz małej Leny Mikołajczak.
Lena choruje na genetycznie uwarunkowany zespół DiGeorga, mogący wywołać 180 różnych objawów. U Leny spowodował rozległe uszkodzenie jej serca – pierwszą operację kardiochirurgiczną dziewczynka przeszła kilka tygodni po przyjściu na świat.
Leczenie Leny jest bardzo drogie i jej rodzice potrzebują finansowego wsparcia. Z pomocą przyszła grupa Amcary Dolnośląskie, zrzeszająca miłośników amerykańskiej motoryzacji. W programie festynu „Parking pełen serc” były koncerty, licytacje, a wielu kierowców oferowało możliwość przejażdżki amcarem.
– Mieliśmy zgłoszone sto samochodów i, jak widać, parking jest pełen – mówi organizatorka wydarzenia Anna Piasecka-Buranicz. Sama przyjechała swoim pick-upem marki Dodge RAM. – Mąż mnie zaraził tym pomysłem. To już mój drugi RAM. Są inne, mają inne brzmienie, jest głośno… Jest adrenalina, kiedy się nim jedzie – uśmiecha się.
Podobnego zdania jest Robson Pietruszka z Mysłakowic, który dziś przyciągał wzrok publiczności autentycznym policyjnym radiowozem. Jego pierwszą amcarową miłością był 38-letni obecnie cadillac. Drugie auto wymagało sporego nakładu pracy, ale jako policjant nie mógł się oprzeć jego urokowi.
– Przypłynął w kontenerze, nieoklejony, bez sygnałów… Odtworzyłem wszystkie detale. Teraz nawet koresponduję z policją z Roswell i oni są pod wrażeniem, że doprowadziliśmy auto do takiego stanu, w jakim są ich radiowozy – opowiada Robson. – Tu jest trzysta koni pod maską, każda rzecz w tym radiowozie jest przemyślana pod kątem jego roli. Amerykańskie auta polecam każdemu, bo jazda nimi to po prostu marzenie – zapewnia.
Osoby, które nie były na dzisiejszym festynie, ale chciałyby pomóc rodzicom Leny Mikołajczak w leczeniu dziecka, mogą to zrobić w ramach internetowej zbiórki TUTAJ.
Fot. Tomasz Folta