Oszuści zaciągnęli dwa kredyty na lubiniankę

3746

Plaga oszustw w internecie i bezczelności złodziei przekracza kolejne granice. Skarżą się wielkie serwisy zakupowe, Poczta Polska, podrabiane są strony InPostu, o możliwości wyłudzeń też informują banki. Złodziei to jednak nie zniechęca, a proceder kwitnie w najlepsze. Niedawno ofiarą przestępstwa padła młoda lubinianka, która straciła kilkadziesiąt tysięcy złotych. Najważniejsze to zachować czujność i zdrowy rozsądek.

Fot. Pixabay

O oszustwach na policjanta, na pracownika spółdzielni, na kuriera, na wnuczka, BLIK-a, na kryptowaluty, na OLX, na prąd itd. pisaliśmy już wielokrotnie.

Coraz częściej wskutek podstępu dochodzi do przejmowania kont. Wystarczy tylko, że podamy za dużo danych, wpisując je na fałszywej stronie internetowej. W grę często wchodzi aplikacja do zdalnej obsługi pulpitu Anydesk.

Zapłacę przez usługę płatności OLX. Zamówienie zostało złożone. Musisz to potwierdzić i odebrać pieniądze. Na Twój numer telefonu zostanie wysłana oficjalna wiadomość w formie SMS-a z OLX. Aby otrzymać środki, musisz postępować zgodnie z instrukcjami w wiadomości SMS. Po otrzymaniu płatności oczekuj telefonu firmy kurierskiej

– to jedna z wielu przykładowych wiadomości, jakie otrzymują potencjalne ofiary na swój numer telefonu za pośrednictwem komunikatora WhattsApp.

Następnie rzeczywiście przychodzi SMS od nadawcy, który wyświetla się jako „OLX_PL”. Jest tam adres fałszywej strony z polami do wypełnienia. Wygląda ona na przykład tak:

Cały zabieg ma na celu przejęcie naszych danych wrażliwych, które zwykle podajemy, w celu rozpoznania na infolinii banku. Oprócz numeru konta, PESEL-u i numeru dowodu jest to też login i nazwisko panieńskie matki. Wystarczy, że złodziejowi uda się wykorzystać ten zestaw danych do zmiany głównego numeru telefonu, a już ma otwarte drzwi do naszego konta. Zanim się zorientujemy, możemy mieć konto wyczyszczone do zera, a nawet zaciągnięty kredyt. Niedawno spotkało to młodą lubiniankę.

– Oszustwo polegało na tym, że dziewczyna zainstalowała na swoim telefonie aplikację do zdalnej obsługi pulpitu i podała oszustowi wszystkie dane. Efekt był taki, że złodziej zaciągnął na nią dwa kredyty po 20 tys. zł – informuje Łukasz Dajewski, powiatowy rzecznik konsumentów w Lubinie.

Łukasz Dajewski, powiatowy rzecznik konsumentów w Lubinie

– Ofiara zgłosiła się do swojego banku i próbowała to wszystko odkręcić, ale bank się broni tym, że wszystkie zabezpieczenia zostały przełamane przez właściciela konta. Sprawa jest trudna i na pewno ciężko będzie cokolwiek odzyskać – dodaje.

Jak podkreśla rzecznik, sam nie ma narzędzi prawnych, by skutecznie interweniować i pomóc w takich przypadkach.

– Wiele zależy od policji, ale skala tego jest tak duża w ostatnim czasie, że funkcjonariusze po prostu nie są w stanie wszystkiego sprawdzać. Poza tym te tropy nierzadko się urywają. Środki trafiają np. na Ukrainę. Pamiętajmy, że oszuści są profesjonalistami w tym, co robią – zauważa Łukasz Dajewski.

Rzecznik, podobnie jak policja, apeluje, by za każdym razem zachowywać czujność i zdrowy rozsądek w kontakcie z oszustami. Bank natomiast ostrzegają, żeby nie dawać nikomu urządzeń, przez które korzystamy z bankowości elektronicznej. Jeśli podamy temu komuś kod wejścia do aplikacji, to możemy skończyć bez pieniędzy i z kredytem na karku.


POWIĄZANE ARTYKUŁY