Czwórka lubinian wyłudziła 88 tysięcy złotych od firmy ubezpieczeniowej. Mogą za to trafić za kratki aż na osiem lat.
– W grudniu ubiegłego roku kierowca pojazdu specjalistycznego do przewozu nieczystości płynnych miał wypadek – wjechał do przydrożnego rowu. Ponieważ prowadził będąc pod wpływem alkoholu nie powiadomił policji lecz zadzwonił do kolegi, który wtedy przebywał na urlopie. Panowie, 42- i 52-latek, dogadali się między sobą. Powiedzieli policji, że samochodem kierował mężczyzna, który na miejsce wypadku przyjechał później – opowiada o początkach spisku, mającego na celu wyłudzenie pieniędzy od firmy ubezpieczeniowej aspirant Jan Pociecha, rzecznik lubińskiej policji.
Historia opowiedziana przez tę dwójkę nie spodobała się jednak przełożonemu mężczyzn. Poszedł do dyrektorki firmy.
– Usłyszał wtedy, że chodzi o duże odszkodowanie i ma zostać jak jest – mówi aspirant Pociecha. – Otrzymał jeszcze polecenie wyprostowania dokumentacji pojazdu. Zrobił to, co mu polecono.
Wszystko poszło po myśli dyrektorki i firma ubezpieczeniowa wypłaciła prawie 90 tysięcy złotych odszkodowania. Pieniądze trafiły do firmy, w której pracuje. Dziś całą czwórkę zatrzymała policja.
– Najpierw zatrzymaliśmy kierowcę, który prowadził będąc pod wpływem alkoholu, jego przełożonego i dyrektorkę – dodaje rzecznik lubińskiej policji. – Poźniej do aresztu trafił drugi kierowca. Całej czwórce za oszustwo grozi kara do ośmiu lat więzienia.