Na polskiej scenie muzycznej istnieją od ponad 20 lat, stali się jej legendą – mowa o zespole Armia. Przez ten czas stworzyli wiele nagrań, które zebrali na kilku płytach studyjnych i koncertowych. Już wkrótce ukaże się ich najnowszy album zatytułowany „Proces”. Między innymi utwory z tej właśnie płyty usłyszeli lubinianie na koncercie, który w naszym mieście w ostatnią sobotę zagrała Armia.
W Klubie pod Muzami pojawili się zarówno starsi wielbiciele Armii, jak i jej młodsi fani, którzy wtórując liderowi zespołu, Tomaszowi Budzyńskiemu, śpiewali obszerne fragmenty utworów.
– Nasz zespół gra już bardzo długo. Występujemy ponad 20 lat, więc już wiele osób przewinęło się przez nasze koncerty. Ale cieszy mnie, że przychodzą na nie nie tylko moi rówieśnicy, ale również ludzie młodzi. Bardzo jestem zadowolony z tego, że im też to się podoba – komentuje z uśmiechem Tomasz Budzyński.
W Lubinie Armia zagrała wybrane utwory ze wszystkich swoich płyt. Zespół zaprezentował również próbkę ze swojego najnowszego albumu, który w sklepach ukaże się na przełomie stycznia i lutego. Zapytaliśmy o niego lidera grupy Tomasza Budzyńskiego.
Już za kilka dni będzie można kupić waszą nowa płytę…
– Płyta nazywa się „Proces” i jest koncept-abumem opartym na pomyśle Franza Kafki, który napisał powieść pod takim właśnie tytułem. Teksty układają się w pewną całość i mówią o indywidualnym dramacie egzystencjalnym jednostki ludzkiej. Jeżeli chodzi o muzykę, to jest ona bardzo ostra, agresywna, czadowa, przy czym wyrafinowana. Utwory są dosyć długie. Jest ich tylko sześć na płycie. Każdy trwa co najmniej 10 minut.
Którą z waszych poprzednich płyt „Proces” przypomina najbardziej?
– Staramy się, żeby każda płyta Armii była inna. Natomiast wiadomo, że mamy pewien swój styl, będzie słychać, że jest to nasza płyta. Zawsze chcemy też zagrać coś nowego, nie jest to więc ciągłe powielanie pomysłów sprzed lat.
Publiczność miała już okazję wysłuchać kilku utworów z waszego najnowszego albumu. Jak na nie reagują, komentują je pozytywnie?
– Na koncertach od jakiegoś czasu gramy te utwory i niektórzy ludzie już je słyszeli. Jeśli chodzi o reakcje, to jak to mówił inżynier Mamoń: „Jak może mi się podobać piosenka, której jeszcze nigdy nie słyszałem” (śmiech). Na nasze koncerty przychodzi publiczność dosyć wyrobiona, więc nadstawiają ucha. Myślę, że to, czy utwory się podobają, okaże się dopiero po tym, jak ukaże się płyta i czy ludzie ją kupią. Po koncertach raczej bardzo pozytywnie ludzie komentują, w internecie też są pozytywne komentarze. Wszystko to zweryfikuje płyta, której będzie można spokojnie posłuchać w domu.
MRT
Fot. Janusz Mróz