„Ostatni dzień” jak ze snu

4881

Na tę wiadomość czekał niemal pół roku. I wreszcie się doczekał. Mowa o 38-letnim Bartłomieju Niełacnym z Lubina, który kilka dni temu uzyskał zgodę od wydawnictwa na publikację swojej pierwszej książki w życiu. „Ostatni dzień” to licząca 60 stron apokaliptyczna wizja świata autora. Można ją już nabyć w Internecie, a wkrótce powinna się pojawić także na półkach Empiku.

Bartłomiej Niełacny

Pan Bartłomiej odkąd sięga pamięcią, zawsze dużo czytał, a mniej więcej przed trzema laty postanowił spróbować swoich sił jako pisarz. Zrobił to głównie z pasji i początkowo nawet nie myślał o tym, żeby swoją twórczością dzielić się z innymi.

– Dopiero, kiedy przy jakiejś okazji swoje notatki dałem do przeczytania znajomym, usłyszałem od nich, że to nie może dłużej leżeć w szufladzie. Spodobało im się i zasugerowali, bym spróbował to wydać – wspomina lubinianin.

Pierwszą okazją był konkurs zorganizowany przez Wydawnictwo Poligraf, w którym praca 38-latka została wyróżniona. Pół roku później to samo wydawnictwo zgodziło się na wydanie książki.

O czym jest „Ostatni dzień”?

– Jest rok 2034. Robert Brych, czterdziestoletni astrofizyk z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, wraz z zespołem pracującym przy programie NEA odkrywa w przestrzeni kosmicznej niezidentyfikowany obiekt kierujący się w stronę Ziemi. Kolizja z nim oznaczałaby koniec świata, jaki znamy – to fragment oficjalnego opisu książki Bartłomieja Niełacnego, jaki pojawia się przy większości internetowych księgarń.

Choć, jak mówi sam autor, temat apokaliptycznej wizji końca świata wydaje się być „przemielony” na wszystkie sposoby, to w tym temacie dodał coś od siebie. Coś nieszablonowego.

Napisanie książki zajęło panu Bartłomiejowi około dwóch miesięcy. Realizowanie swojej literackiej pasji musiał pogodzić z pracą zawodową (która związana jest z zupełnie czymś innym) oraz dzieleniem czasu dla rodziny, dlatego też tworzył głównie w weekendy.

Skąd pomysł autora na akurat taki temat powieści? – Coś podobnego mi się przyśniło i po przebudzeniu uznałem, że jest to warte opisania – zdradza pisarz, który prócz „Ostatniego dnia”, w swoim dorobku literackim ma też dwa inne, choć na razie, nie wydane dzieła. Dwa kolejne są w fazie pisania.

Książka lubinianina jest już do nabycia w internetowych księgarniach, a wkrótce powinna być także dostępna w stacjonarnym sklepie Emipku.

Fot. Archiwum autora


POWIĄZANE ARTYKUŁY