LUBIN. – Z pomocy grupy antyterrorystycznej musiała skorzystać straż miejska podczas odłowu wyjątkowo agresywnego psa, który narobił niezłego popłochu wśród klientów sobotniej giełdy. Istnieje prawdopodobieństwo, że zwierzę było szkolone do walk i celowo wzbudzano w nim agresję – informuje lekarz weterynarii, Marek Walkowicz.
Jak relacjonuje lekarz, pies od kilku dni błąkał się po mieście, wzbudzając postrach wśród mieszkańców. Nie dał się ujarzmić, stąd potrzebne było wsparcie fachowców z firmy ochroniarskiej. Czworonożny agresor biegał po placu giełdy, gdzie przegrzany od słońca schronił się w pobliskiej wiacie przystankowej.
– Na przystanku czekało mnóstwo ludzi i jego widok wywołał prawdziwą panikę, tym bardziej, że bądź w wyniku przegrzania, czy też przez ciągłe przeganianie, doberman stał się agresywny w stosunku do ludzi – wspomina Marek Walkowicz.
Oceniając uzębienie dobermana, lekarz stwierdził, że może mieć około 2-3 lat. Na jego ciele widoczne są niezagojone ślady walk i ciężkich przejść. Przedstawiony przez fachowca opis stanu zdrowia stworzenia jest wręcz dramatyczny:
Trafił w stanie ciężkim, przegrzany, odwodniony, wyczerpany, utykający. Po obu stronach bioder widoczna narośl, to tzw. dzikie mięso, czyli niekontrolowany przerost ziarniny, która musiała wypełnić nieleczoną ranę, powstałą prawdopodobnie przez rozszarpanie przez innego psa. Dlatego istnieje prawdopodobieństwo, że był szkolony do walk i celowo wzbudzano w nim agresję. Dodatkowo, na potylicy widoczny jest ruchomy guzek. To prawdopodobnie efekt odłamania się guzowatości potylicznej, która fizjologicznie występuje u psów, ale w tym przypadku może świadczyć, że był regularnie bity, w tym po głowie kijem bejsbolowym!
Lekarz podejrzewa, że doberman został wyrzucony przez właściciela, bo przejawiał w stosunku do niego wielką agresję. – Ten oprawca nie był już w stanie kontrolować swojego psa – podejrzewa Marek Walkowicz.
Wiele wskazuje na to, że po rekonwalescencji pies nadal będzie stwarzać problemy. Pomimo tego szansę na nowe życie chcą mu dać ludzie, którzy go odłowili. Pracownicy firmy ochroniarskiej Feniks spróbują wykorzystać dobermana w pracy. Posiadają bowiem zaplecze dla tzw. psów pracujących, czyli takich, które wspomagają mundurowych przy kontrolach narkotykowych czy pirotechnicznych.