Operacja jak gra komputerowa

16

LUBIN. Dla lekarzy to duże wyzwanie, a dla pacjentów same korzyści – mała blizna, mniej bólu i szybki powrót do zdrowia – w Regionalnym Centrum Zdrowia właśnie przeprowadzono pierwszą operację przepukliny metodą laparoskopową. Przy malutkim nacięciu chirurdzy wprowadzili do brzucha pacjentki specjalne narzędzie i to w jego wnętrzu operowali. A wszystko obserwowali na specjalnych monitorach.

Laparoskopia nie jest nowością w szpitalu na Bema. Dotąd w ten sposób operowano jednak tylko pęcherzyk żółciowy i wycinano wyrostki. – Ale chcemy iść naprzód. Rozwijać się i spełniać oczekiwania naszych pacjentów. Dlatego inwestujemy w sprzęt i w siebie, uczestnicząc w szkoleniach i programach dokształcających – zdradza kierownik chirurgii w lubińskim szpitalu, dr Waldemar Wojciechowski. – Naszym celem jest przeprowadzanie taką metodą wszelkich operacji związanych z jamą brzuszną – dodaje.

Kobieta, której kilka dni temu zoperowano przepuklinę metodą laparskopową, jest młoda i szczupła. – I zapewne nie chciałaby mieć ogromnej blizny ciągnącej się przez cały brzuch. Bo takie były dotąd skutki tej operacji. Poza tym, potem przez co najmniej tydzień musiałaby dochodzić do siebie. A tak wykonaliśmy dwa malutkie nacięcia, wprowadziliśmy sprzęt i już następnego dnia po zabiegu, kobieta mogła wrócić do domu. I do pracy – mówi o zaletach takiej metody dr Wojciechowski.

Teraz w planach załogi chirurgii jest operacja przepukliny pachwinowej. Ma się odbyć w kwietniu. Do Lubina przyjedzie wtedy specjalista ze szpitala klinicznego w Poznaniu, który pomoże w przeprowadzeniu pierwszego zabiegu. A potem lekarze już sami będą doskonalić swe umiejętności. Mogą to też robić wirtualnie, na specjalnym symulatorze, tzw. trenażerze.

– Trenażer odzwierciedla to, co naprawdę dzieje się na stole operacyjnym. Coś jak gra komputerowa. Łapiemy za dwa końce urządzenia i ćwiczymy swoje manualne umiejętności. To realne odzwierciedlenie. Widać wnętrze jamy brzusznej, wszystkie narządy, możemy uczyć się jak ciąć i zszywać rany – wylicza dr Wojciechowski.

– Co więcej, możemy też nauczyć się jak reagować w kryzysowych sytuacjach. Kiedy pęknie lub zostanie uszkodzone jakieś naczynko. Jak na spokojnie opanować tę sytuację – tłumaczy dr Inez Niska, którą zastaliśmy przy ćwiczeniach na trenażerze.

Doktor Wojciechowski tłumaczy, że sprzęt do wykonywania zabiegów jest kosztowny, ale nie dla pacjentów. Wszystkie zabiegi wykonywane są w ramach umów zawartych z Narodowym Funduszem Zdrowia. Czas oczekiwania na zabieg też nie jest długi, bo pacjenci czekają około miesiąca.

– Takie zabiegi są z korzyścią dla wszystkich. My się dokształcamy i idziemy naprzód, pacjenci mają przeprowadzony szybki zabieg, praktycznie niewidoczne blizny i zaraz mogą wrócić do domu. A dzięki temu, że nie muszą być długo hospitalizowani, równoważą się koszty operacji i ich krótszego leczenia – podsumowuje szef chirurgii.


POWIĄZANE ARTYKUŁY