Potrącenie piętnastolatki na pasach wywołało bardzo duże poruszenie wśród naszych Czytelników. Informację o tym wydarzeniu skomentowano aż 110 razy. Pisano o sprawcy wypadku, który ponoć już wcześniej szarżował zielonym golfem na ulicach Lubina. Niektórzy próbowali szukać winnych: kierowca czy piesza? – zastanawiali się internauci. Pojawiły się również wpisy ojca poszkodowanej, a także kierowcy, który spowodował wypadek.
Potrącona w ubiegły czwartek dziewczynka, Natalia, ma poważne obrażenia. Trzy dni była nieprzytomna. Dopiero wczoraj została przeniesiona z intensywnej terapii na oddział urazowy. Ma połamane nogi, obecnie spojone śrubami, złamaną rękę i pogruchotaną miednicę. Jest w szoku, choć samego wypadku nie pamięta.
– Lekarze mówią, że nie ma szans, żeby wcześniej niż za pół roku wstała z łóżka – mówi ze smutkiem mama dziewczynki, Zofia. – To cud, że nie ma obrażeń wewnętrznych i urazu głowy – dodaje.
Szeptem rodzice piętnastolatki dodają, że może mieć kłopoty z chodzeniem. Z nami zgodzili się rozmawiać, aby przestrzec innych. – Oby już nikomu nie przydarzyło się to co nam – mówią. – Okazuje się, że Lubin to nie aż tak duże miasto. Ludzie, nasi znajomi i taksówkarze, mówią, że chłopak, który spowodował wypadek, od dawna szarżuje na ulicach autem. I wcześniej czy później musiało dojść do tragedii – dodaje ojciec Natalki, Roman.
Natalka została potrącona gdy przechodziła po pasach przez ulicę Niepodległości. Według relacji koleżanki, która z nią szła, kierowca golfa jechał bardzo szybko. Chcąc wyminąć dziewczynkę, skręcił i przyspieszył. Nie udało się i uderzył w gimnazjalistkę. Kilka metrów przejechał z nią na przedniej szybie, potem piętnastolatka spadła na ulicę.
Policja na razie nie wypowiada się na temat wypadku. – Trwa dochodzenie, akta postępowania są w prokuraturze – mówi Jan Pociecha, rzecznik lubińskiej policji.
MRT