Śniegu nie ubywa. Przez cały weekend pogoda się nie zmieniła. Służby miejskie starają się nadążyć z odśnieżaniem chodników i ulic, ale aby przejść czy przejechać przez miasto nadal trzeba się liczyć z utrudnieniami. Lubinianie sami chwycili za łopaty i usuwają śnieg z balkonów, dachów, sprzed swoich sklepów… Zdarza się jednak, że walka z białym żywiołem prowadzona jest bezmyślnie, jak w przypadku jednego z lubińskich marketów.
Jakże zdziwieni musieli być klienci jednego z marketów na Ustroniu, którzy zostawili dziś przed południem samochód pod sklepem. Wszystkie auta, które stały tuż pod budynkiem, zostały zasypane przez śnieg zgarnięty przez pracowników marketu z dachu. – Pani kierownik kazała nie przejmować się samochodami i zgarniać śnieg z dachu – powiedzieli odśnieżający sklep mężczyźni. Kierownik sklepu nie chciała jednak z nami rozmawiać i odesłała na infolinię sieci handlowej, do której należy market.
Duże ilości śniegu na dachu mogą być zagrożeniem, ale czy nie można było wcześniej uprzedzić klientów sklepu, aby zabrali swoje samochody spod budynku? Trzeba odśnieżać, ale czy koniecznie w ten sposób?
O pomoc w odśnieżaniu miasta apeluje również urząd miejski. – Żeby sprawnie przeprowadzić akcję zima, potrzebujemy współpracy ze strony mieszkańców – mówi Ewa Kałuzińska z wydziału infrastruktury lubińskiego magistratu. – Zdarza się, że samochody pozostawiane są na ulicach, pługi nie mogą przejechać, a ręcznie nie da się takiego miejsca odśnieżyć – wylicza. – Podobnie jest z parkingami. Apelujemy, aby mieszkańcy, nieco nas wspomogli i na przykład odśnieżyli swoje miejsca parkingowe, bo my nie nadążamy z usuwaniem śniegu.
Służby miejskie w pierwszej kolejności dbają bowiem o to, aby główne drogi w mieście były przejezdne.
Jest jednak jeszcze inny problem. Śnieg zgarniany jest na pobocza. Przy drogach zalegają więc coraz większe hałdy lodu i śniegu. W niektórych miejscach nie można przez to zaparkować czy po prostu przejść pieszo po chodniku. Aby pozbyć się tego śniegu, miasto musi ogłosić przetarg na jego wywiezienie.
– Podjęliśmy działania zmierzające do ogłoszenia stanu klęski żywiołowej. Pozwoliłoby to nam na bezprzetargowe wykorzystanie środków na odśnieżeni miasta, czyli szybszy wywóz tego śniegu za Lubin – dodaje Kałuzińska.
Władze miasta zwróciły się wnioskiem o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej do wojewody. Teraz czekają na odpowiedź. Miasto nie ma na ten cel własnych rezerw finansowych, bo jak informuje rzecznik prezydenta – radni zmieniając budżet nie zostawili żadnych rezerw finansowych, które mogłyby być wykorzystane właśnie w tak nagłych przypadkach.