Siostry 6-letnia Wiktoria i 9-letnia Wanessa, 8-letnia Amelka i 10-letnia Zuzia – wszystkie cztery obcięły dziś włosy, by pomóc dzieciom chorującym na raka. – Nasze włosy szybko odrosną, a chore dziewczynki będą się teraz cieszyć, bo dostaną peruki – mówią zgodnie małe lubinianki.

Patrząc jak dzielne i zdecydowane są te małe dziewczynki, słuchając tego, co mówią, trudno powstrzymać łzy wzruszenia. – Jesteście małymi bohaterkami, wiecie o tym? – pytamy Wiktorię i Wanessę. – Wiemy – odpowiadają cichutko.
Salon fryzjerski Malia przy ulicy Pawiej to dziś jedyny punkt w naszym mieście, gdzie można za darmo obciąć włosy i przekazać je Fundacji „Mówimy NIEboRAKOWI”, która robi peruki dla dzieci chorujących na białaczkę. Jego właścicielka Dorota Chatzopoulos nie przez przypadek zaczęła współpracować z fundacją.
– Mój syn też był chory na białaczkę. Kiedy przebywałam z nim w klinice we Wrocławiu, poznałam tam szefową fundacji. Na szczęście mój synek pokonał tę straszną chorobę, ale kiedy otworzyłam salon w Lubinie, koleżanka z fundacji zaproponowała, żebyśmy zaczęły współpracować. Od razu się zgodziłam. Dla mnie to jest przyjemność, że mogę pomagać dzieciom i wiem też, co przechodzą rodzice chorych dzieci – opowiada pani Dorota.
Przez ostanie kilka tygodni drzwi w salonie pani Doroty właściwie się nie zamykają. – Wszystko zaczęło się od choroby Julci z Koźlic. Kiedy mała Kalinka, też z Koźlic obcięła dla niej włoski, umieściłam to zdjęcie na facebooku. Od tego czasu mam mnóstwo klientek, które chcą oddać włosy dla Julci. Doszło już do tego, że musiałam zacząć je umawiać, po dwie, trzy dziennie, żebym mogła też normalnie pracować. Ostatnio miałam też 5-letnią dziewczynkę, która bardzo płakała, że ma za krótkie włosy i nie może ich oddać – mówi fryzjerka.

Włosy najczęściej obcinają małe dziewczynki, choć ostatnio była też dorosła kobieta, która oddała aż 70 cm włosów! Wymóg od fundacji jest taki, że włosy muszą być zdrowe, niefarbowane i mieć co najmniej 30 cm.
Wanessa obcięła dziś 42 cm. – I wcale się tego nie bałam. Już dawno chciałam obciąć włosy, bo były bardzo długie i trochę zaczęły mi przeszkadzać. Szybko mi odrosną – mówi 9-latka. – Nawet mi się podoba, jak teraz wyglądam – dodaje z uśmiechem.
Najczęściej to nie dziewczynki boją się rozstania ze swoimi pięknymi, długimi włosami, ale ich mamy. Tak jak Mariola Kuchna, mama 10-letniej Zuzi. – To był pomysł Zuzi, już od dawna prosiła mnie, żeby obciąć włosy, ale ja jakoś nie mogłam się tego przekonać. Później pomyślałam, że skoro mamy już je obciąć, to zrobimy to w szczytnym celu – opowiada pani Mariola.

I ten pomysł bardzo się Zuzi spodobał. – Chcę pomóc Julci albo innej dziewczynce – mówi 10-latka.
– Ja chcę, żeby inne dziewczynki też były szczęśliwe, że mają włosy. Bo wszystkie dzieci powinny być szczęśliwe – mówi na koniec 8-letnia Amelka, która przekazała dziś fundacji swoje gęste, rude włoski.