POWIAT. Wakacje, to dla niektórych martwy okres. Na brak utargu narzekają głównie właściciele spółek przewozowych. Absencja w busach zmusiła ich do redukcji kursów. Mieszkańcy okolicznych wsi rozkładają ręce, bo – jak sami mówią – czują się odcięci od świata.
– Musieliśmy zlikwidować kilka linii, bo busy świeciły pustkami – wyjaśnia właściciel jednej z lubińskich firm przewozowych. – Pozmienialiśmy godziny, żeby w okresie wakacji dostosować się do ludzi, którzy dojeżdżają do pracy. To dla nas martwy okres, dlatego nieopłacalne jest wysyłanie samochodu w trasę, który przewiezie dosłownie garstkę ludzi – dodaje mężczyzna.
Mieszkańcy wsi, narzekają głównie na weekendy. – W tygodniu jeszcze jakoś sobie radzimy, ale w sobotę i niedzielę jesteśmy odcięcie od miasta – ubolewają pasażerowie.
– Rok szkolny to dla nas największe żniwa, nic nie poradzimy, że w wakacje mamy martwy sezon, tym bardziej, że paliwo poszło w górę – tłumaczy przewoźnik. – Gdyby nie redukcja kursów, musielibyśmy dokładać do biznesu z własnej kieszeni – podsumowuje.