Obserwowali i rysowali, czyli Ptakoliczenie po raz 8.

393

Obserwowali ptaki wolno żyjące, a później starali się uwiecznić na kartce, to co zobaczyli – w lubińskim Ogrodzie Zoologicznym po raz kolejny odbyło się Zimowe Ptakoliczenie. Dziś dla grup zorganizowanych, a jutro do akcji przyłączyć może się każdy.

Lubińskie zoo już po raz ósmy włączyło się do ogólnopolskiej akcji Zimowego Ptakoliczenia, organizowanej przez OTOP, czyli Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków.

– Co roku przy tej okazji odbywają się u nas zajęcia, co roku przygotowujemy coś innego. W międzyczasie jeszcze liczymy, jakie gatunki ptaków zaobserwujemy – mówi Iwona Skrypin, specjalista do spraw edukacyjnych w lubińskim Ogrodzie Zoologicznym.

Tym razem lubińskie zoo zaprosiło na Ptakoliczenie połączone z plenerem malarskim. Dziś dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 9 poznawały ptaki wolno żyjące, jakie można spotkać w Polsce w zimie, a potem malowały to, co zobaczyły.

– Uczymy ich też trochę przenoszenia swojej obserwacji, tego co widzą, na papier – dodaje Iwona Skrypin.

Dzieciom nie straszna była pogoda i z uśmiechem oraz niezwykłym zacięciem rysowały łabędzie i kaczki, które zobaczyły na stawie w lubińskim zoo.

Jutro ciąg dalszy Ptakoliczenia. Tym razem już nie dla grup zorganizowanych, a dla każego chętnego.

– W sobotę o godzinie 8 rano spotykamy się przy kawiarni. Spotkanie z przewodnikiem przeznaczone jest dla uczestników indywidualnych. Będziemy obserwować ptaki i liczyć gatunki, które można spotkać w Polsce zimą – mówi.

Szczególnie poszukiwana będzie jemiołuszka, która jest bohaterką tegorocznego Zimowego Ptakoliczenia.

– Chcielibyśmy zaobserwować jemiołuszkę, ale szanse mogą być marne przy tej pogodzie i w tych warunkach i tutaj u nas – przyznaje Skrypin.

Największe szanse są na zaobserwowanie mazurków i kaczek krzyżówek, bo ich na naszym terenie jest najwięcej.

– Mają u nas stały teren bytowania i je zobaczymy na sto procent, ale nie daję gwarancji, że tak samo będzie za 10, 15 czy 30 lat – przestrzega Iwona Skrypin.

Właśnie te zachodzące w przyrodzie zmiany są głównym powodem organizowania co roku Zimowego Ptakoliczenia.

– Zmiany klimatu i środowiskowe powodują zmiany w liczebności ptaków. Obserwujemy je z roku na rok i są one nieuchronne – przyznaje pracownica lubińskiego zoo. – Jemiołuszka jeszcze do nas zalatuje. Chociaż najbliżej nas gniazduje gdzieś w Finlandii i Szwecji, to przylatuje do nas zimą, ponieważ zima na terenach północnych jest trochę gorsza, zimniejsza. Żeby mieć łatwiejszy dostęp do pożywienia wędruje na południe. Jak klimat będzie się ocieplał, zima będzie łagodniejsza na dalekiej północy, to jemiołuszka nie będzie musiała tak daleko lecieć na zimowanie. Wtedy może przestać chcieć do Polski przylatywać, bo będzie tu dla niej za ciepło. Dlatego obserwujemy i liczymy co roku ptaki, żeby sprawdzić, jak kształtuje się to zróżnicowanie gatunkowe u nas w Polsce – wyjaśnia.

Fot. BM


POWIĄZANE ARTYKUŁY