Wydawać by się mogło, że o używkach dorośli wiedzą dużo, jeśli nie wszystko. I wiedzą wystarczająco dużo, by móc uchronić swoje dzieci przed negatywnymi skutkami sięgania po alkohol czy narkotyki. Okazuje się jednak, że wciąż zdarza im się bagatelizować zagrożenia lub ignorować rzeczy, które są kluczowe w roli rodzica. O faktach i mitach na temat substancji psychoaktywnych opowiada Małgorzata Kuzyk, psycholog i psychoterapeuta w Dolnośląskim Centrum Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży w Lubinie.
Wakacje to ryzykowny czas.
FAKT. Letnia przerwa w nauce sprzyja różnym inicjacjom i eksperymentom, więc w tym czasie faktycznie mamy więcej zgłoszeń. Dzieci zwykle próbują papierosów i alkoholu. Jeśli ma to charakter incydentalny, rodzice zwykle nie proszą nas o interwencję. Szukają pomocy, gdy zauważają, że dziecko częściej zaczyna sięgać po używki.
Narkotyki dzielą się na twarde i miękkie.
MIT. Ja do tej pory nie wiem, co to jest – które narkotyki są miękkie, a które twarde. Substancja psychoaktywna to substancja psychoaktywna czy mówiąc potocznie narkotyk to narkotyk.
Substancje psychoaktywne , czyli wszystkie substancje podawane zewnętrznie do organizmu człowieka, a oddziałujące na ośrodkowy układ nerwowy, powodujące zmiany nastroju, świadomości czy postrzegania czasu, na przykład te legalne alkohol i tytoń i nielegalne czyli marihuana, amfetamina. Najprościej możemy je podzielić na te pochodzenia naturalnego i syntetyczne, otrzymywane sztucznie, które się cały czas zmieniają. Te drugie określane są jako nowe narkotyki i w tej kategorii mieszczą się tak zwane dopalacze.
Jeśli chodzi o substancje naturalne, to my znamy ich działanie, wiemy, jak wpływają na ośrodkowy układ nerwowy. W przypadku tych drugich narkotyków zarówno lekarze, jak i my, terapeuci, mamy trudność z rozpoznawaniem, co to za substancja, do której naturalnej jest podobna, jaki ma związek chemiczny, jakie ma właściwości, jak oddziałuje na organizm i jakie zniszczenia w nim może spowodować.
Marihuana jest mało szkodliwa.
MIT. W terapii uzależnień podważamy wiele teorii na temat sposobu wpływu substancji psychoaktywnych. Dotyczy to także najpopularniejszych z nich, czyli kanabinoli, do których należy między innymi marihuana. Ona oddziałuje na ośrodkowy układ nerwowy wzmacniając stan, nastrój, w jakim używamy tej substancji, może działać relaksująco i nieco euforyzująco. Oprócz tego jednak występuje tak zwany bad trip (z ang. zła podróż – przyp. red.) – jest to potoczne określenie doświadczenia psychodelicznego związanego z zażywaniem substancji psychoaktywnych, podczas którego można doznać stanów psychotycznych – pojawiają się omamy słuchowe i wzrokowe, doświadcza się halucynacji, depersonalizacji, oderwania od rzeczywistości.
Długofalowym skutkiem używania marihuany jest zespół amotywacyjny: nie mam na nic siły, nic mi się nie chce, siedzę i nic nie robię. Do tego dochodzą zaburzenia pamięci i one mogą się pojawić już na samym początku przyjmowania tej substancji. Kolejny problem z marihuaną polega na tym, że w jej przypadku uzależnienie buduje się powoli. Jeśli zatem ktoś używa jej na przykład raz w tygodniu, to jego tolerancja długo utrzymuje się na niezmienionym poziomie. Innymi słowy, określona porcja narkotyku długo przynosi podobne efekty.
Coraz młodsi ludzie wpadają w pułapkę uzależnienia.
FAKT. Wiek inicjacji substancjami psychoaktywnymi obniżył się i nadal się obniża. W dalszym ciągu alkohol, papierosy i marihuana są najłatwiej dostępne i mało inwazyjne. Osoby, które zaczynają ich używać, w tej chwili, tak jak i kiedyś, rozpoczynają inicjację już w wieku nawet 11 – 12 lat. A im szybszy kontakt z substancjami psychoaktywnymi, tym większe ryzyko uzależnienia od nich i większe szkody, jakie powodują w ciele i psychice. Szczególnie cierpi ośrodkowy układ nerwowy, czyli – mówiąc najprościej – nasz mózg. W nim z kolei uszkadzany jest hipokamp, który odpowiada za pamięć długotrwałą.
E-papierosy też są groźne.
FAKT. Elektroniczne papierosy, czyli urządzenia z różnymi płynami czy olejkami, są o tyle niebezpieczne, że rodzice nie wyczują tu dymu tytoniowego, więc mogą się nie zorientować, że ich dziecko po to sięga. Jeśli rodzic nabierze jakichś podejrzeń, dziecko zwykle odpowiada, że… na przykład zapaliło kadzidełko czy rozpyliło perfumy lub mgiełkę.
Tu największe niebezpieczeństwo leży w tym, że nastolatek może kupić olejki z niesprawdzonego źródła i tak naprawdę nie wie, co wdycha. A w tym płynie mogą pojawić się przeróżne substancje – na przykład bardzo groźny dla zdrowia fentanyl, o którym ostatnio tak dużo zaczęło się mówić
O używkach da się porozmawiać otwarcie.
FAKT. Z powodu tych wszystkich zagrożeń bardzo ważna jest rozmowa rodzica z dzieckiem, żeby wytłumaczył zagrożenia i uczulił tego młodego człowieka na to, czym tak naprawdę są używki. Warto też zapytać dziecko, co ono samo sądzi o używaniu substancji psychoaktywnych, co wie o substancjach. I warto oczywiście znać jego koleżanki i kolegów.
Te rozmowy najlepiej przeprowadzać spokojnie, bez atmosfery stresu i strachu, żeby mieć szanse na szczerą rozmowę z nastolatkiem. Dorośli muszą też uświadomić sobie, że oni naprawdę mogą już nie być na bieżąco z tym, co jest dostępne na rynku używek. Mogą się dowiedzieć od swojego dziecka naprawdę wielu zaskakujących rzeczy. Im bardziej przekonamy nastolatka, że taka otwarta rozmowa niczym mu nie grozi i że może wyrazić w niej swoją opinię, tym większe mamy szanse dowiedzieć się czegoś istotnego.
Rodzice sami dają zły przykład.
FAKT. Dzieci obserwują rodziców i biorą ich zachowania za podstawowy wzorzec. Jeśli więc dorosły wraca z pracy i pierwszą rzeczą, jaką robi po przyjściu do domu, jest otwarcie piwa, to dziecko nauczy się, że alkohol jest nagrodą. Systemowy przekaz jest wówczas taki, że alkohol jest czymś dobrym, że to właściwy sposób spędzania wolnego czasu i metoda na zrelaksowanie się.
A gdyby tak pokazać, że wśród tych pierwszych rzeczą po przyjściu do domu jest rozmowa z rodziną, zjedzenie wspólnego posiłku, wyjście na trening sportowy, sięgnięcie po książkę?
Tak samo jest na przykład z paleniem – dzieci palaczy mogą szybciej i łatwiej wpaść w to uzależnienie, bo papierosy są stałym elementem w ich najbliższym otoczeniu.
Modelowanie prawidłowych zachowań od początku życia dziecka to niezmiernie ważne zadanie rodzica. Dziecko po prostu będzie go naśladować.
Gdy dziecko sięga po używki, potrzebna jest ostra reakcja.
MIT. Krzykiem nic nie zdziałamy. To oczywiście niemal odruchowa reakcja rodzica, który dowiaduje się, że jego dziecko sięgnęło po alkohol, papierosy czy inne substancje. Emocje biorą wówczas często górę. W rzeczywistości jednak jest to reakcja rodzica, który nie wie, co ma w takiej sytuacji zrobić. A najlepiej wówczas wziąć głęboki oddech i możliwie najspokojniej porozmawiać z dzieckiem. Zapytać, po jaką rzecz sięgnęło, dlaczego to zrobiło, skąd ją wzięło, co zamierza zrobić dalej.
Gdy dziecko na przykład upiło się lub jest odurzone narkotykiem, trzeba najpierw zadbać o jego bezpieczeństwo, a dopiero potem, gdy wyjdzie z tego stanu, zacząć rozmowę.
Rzecz jasna takie zdarzenie powinno mieć wychowawcze konsekwencje, na przykład w postaci skróconego czasu przebywania poza domem. Nie można pokazać, że dajemy dziecku przyzwolenie na sięganie po substancje, które są dla niego szkodliwe.
A jeśli nasze dziecko samo nam powiedziało, że spróbowało jakiegoś zakazanego owocu, to jest to pierwszy krok do rozmowy na temat używania i tego, z jakiego powodu nastolatek to zrobił, co mu to dało. Bez oceniania, szczerze, natomiast z konsekwencją i rozmową o tym, czym substancje psychoaktywne są.