O strajku cisza, decyzje w poniedziałek

35

– Nie damy się sprowokować – grzmią związkowcy z Polskiej Miedzi. Rząd nie przestraszył się strajku ostrzegawczego i podjął decyzję o prywatyzacji, a dodatkowo zarząd KGHM skierował na strajkujących doniesienie do prokuratury, dlatego związkowcy postanowili obrać inną strategię. – Będziemy działać zgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, żeby nic nam nie zarzucono – wyjaśnia Ryszard Kurek, wiceprzewodniczący ZZPPM.

 

Za sprzedaż, choć jednego procenta akcji, związkowcy grozili rządowi strajkiem generalnym. Grozili, bo dziś już patrzą na całą sytuację nieco spokojniej. Liderzy związków są zdania, że decyzja o prywatyzacji to prowokacja w stronę związków, a ci nie zamierzają się jej poddać.

– Decyzja rządu miała nam pokazać, jak pan premier jest silny. Jesteśmy nią zbulwersowani, ale nie możemy wejść z konfrontację z premierem – tłumaczy Józef Czyczerski, szef miedziowej Solidarności. – Donald Tusk postępuje według zasady: na złość mamie odmrożę sobie uszy, a my chcemy zobaczyć jak będzie wyglądał bez uszu – dodaje.

Mimo oburzenia, związkowcy na razie nie wspominają o strajku. Podkreślają, że decyzja o sprzedaży akcji już zapadła, dlatego nie ma potrzeby gorączkowych ruchów. Na poniedziałek ustalili termin spotkania wszystkich struktur związkowych, aby określić co dalej.

– Zanim podejmiemy jakąś decyzję, chcemy wszystko na spokojnie przemyśleć – wyjaśnia Ryszard Kurek, wiceprzewodniczący ZZPPM. – Nam zależy na pracownikach i na tym, by ta firma normalnie funkcjonowała. Będziemy walczyć o miejsca pracy, ale w sposób odpowiedzialny. Nie pozwolimy, by powstał tu drugi region wałbrzyski, gdzie przyjdzie prywatny właściciel, który wykorzysta sprzęt, złoże, potem wywiezie pieniądze za granicę, a ludzi zwolni – zapowiada Kurek.


POWIĄZANE ARTYKUŁY