Dzięki zakupowi nowego sprzętu już wkrótce lubiński szpital będzie mógł zajmować się cięższymi przypadkami kobiet w ciąży. A lubinianki nie będą musiały jeździć do oddalonych od miasta klinik i szpitali z lepiej wyposażonymi oddziałami ginekologiczno-położniczymi. – Będziemy mogli uzyskać drugi stopień referencyjności i wykonywać bardziej skomplikowane zabiegi – dodaje Jarosław Jaroszewski, wicedyrektor szpitala przy ul. Bema.
Pieniądze na zakup nowego sprzętu lubiński szpital ma otrzymać w 85 procentach od dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego. W sumie obiecano mu 440 tys. zł – 260 tys. zł na część neonatologiczną i 180 tys. zł na część położniczą. Resztę kwoty placówka ma wyłożyć ze środków własnych.
– Naszą największą bolączką w zakresie sprzętu do ratowania noworodków są stanowiska do intensywnej terapii noworodka – mówi wicedyrektor lubińskiego szpitala Jarosław Jaroszewski. – Chcemy stworzyć drugie stanowisko do monitorowania i podtrzymywania czynności życiowych noworodków w stanach ciężkich. Jeśli chodzi o oddział położniczy, od dawna chwieliśmy go dosprzętowić i wyremontować. Trzy lata temu wyremontowaliśmy część porodową. Mamy bardzo nowoczesną salę porodową. W zeszłym roku kupiliśmy nowoczesne łóżka porodowe. Dosprzętowiamy oddział cały czas ze środków własnych. Zakończyliśmy fazę remontu części położniczo-noworodkowej oddziału, tam gdzie przebywają matki z dziećmi.
Mając nowy sprzęt lubiński szpital będzie mógł starać się o uzyskanie drugiego stopnia referencyjności. Oznacza to, że tutejsi lekarze nie tylko będą przyjmować proste porody i wykonywać cięcia cesarskie w stanach zagrożenia życia matki i dziecka, ale również zajmować się bardziej skomplikowanymi przypadkami.
– Jeżeli wszystko uda się zrealizować zgodnie z planem, od 1 stycznia 2010 roku będziemy mieli możliwość uzyskania drugiego stopnia referencyjności – dodaje wicedyrektor Jaroszewski.
A kiedy nowy sprzęt trafi do lubińskiego szpitala?
– Najpóźniej do końca czerwca tego roku – obiecuje wicemarszałek województwa Piotr Borys.
Miejmy nadzieję, że tym razem obietnice zostaną spełnione i procedura nie przedłuży się zanadto, jak to miało miejsce w przypadku oddziału intensywnej terapii w lubińskim szpitalu. Placówka nie otrzymała jeszcze bowiem obiecanych 3,7 mln zł.
MRT