Nowy rok szkolny – stres dla dzieci, szok dla rodziców

1585

Pierwszy dzień w przedszkolu, powrót po wakacjach, początek nowej szkoły – dla dzieci to prawdziwe kamienie milowe w ich rozwoju. Stres z nimi związany można porównać ze zmianą miejsca pracy przez dorosłego, dlatego warto w tym czasie szczególnie wspierać swoje pociechy. Jak dorosły może dobrze zacząć nowy rok szkolny, o tym mówi Grażyna Kieras, psychoterapeutka z Dolnośląskiego Centrum Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży w Lubinie.

Fot. Ron Lach/Pexels

Rodzicielski szok: przedszkole

Jeśli maluch nie był wcześniej oswojony ze żłobkiem, pierwszy dzień w przedszkolu jest dla niego prawdziwą rewolucją, której z reguły towarzyszy wielki strach i równie wielkie łzy. Dziecko nagle trafia do nowego miejsca, w którym otaczają je obce twarze i wśród których brakuje tych najważniejszych, które są symbolem bezpieczeństwa: mamy i taty. W tym nowym otoczeniu musi dzień w dzień spędzać sporo czasu, w dodatku dopasowując się do nowych reguł gry.

– Co do zasady dobrze jest z wyprzedzeniem, jeszcze na wakacjach, przygotować dziecko do tej zmiany regulując jego rytm dobowy poprzez wprowadzenie stałej pory wstawania i kładzenia się spać – wskazuje ekspertka DCZPDM. – W wielu placówkach są już programy adaptacyjne – można zaprowadzić dziecko do przedszkola na godzinę lub dwie, by w obecności rodzica poznawało nowe miejsce i kolegów. Dzieci chętniej podejmują zabawy z rówieśnikami, których już znają.

1 września dobrze też zaplanować urlop lub krótszy dzień pracy, a potem, jeśli to możliwe, przez pierwszy tydzień wcześniej odbierać dziecko z przedszkola. W ten sposób wielka zmiana nie będzie dla niego tak dotkliwie odczuwalna.

Fot. Pixabay

Płacz przedszkolaka w szatni to dla wielu rodziców ogromne przeżycie. Grażyna Kieras podkreśla jednak, że tu potrzebna jest zmiana myślenia po stronie dorosłych.

– Z doświadczenia wiemy, że w ten pierwszy dzień lepiej radzą sobie ojcowie. Oni mają podejście zadaniowe – dla nich to plan do zrealizowania, bo wiedzą, że z tego wyjdzie coś dobrego. Mamy podchodzą do tego jakoś inaczej – mówi psychoterapeutka. – Przedszkole należy traktować jako naturalny etap rozwojowy w życiu dziecka. To dorosły musi myśleć, jak zmienić swoje nastawienie – przecież nie po to posyła dziecko do przedszkola, żeby mu zrobić tym krzywdę. I nawet jeśli organizacja życia w domu pozwala na to, by dziecko do przedszkola nie chodziło, to z punktu widzenia jego rozwoju zdecydowanie powinno wejść w ten etap – uważa.

„Mamo, a pani mówiła inaczej”

Nie tylko nadmiernie emocjonalne reagowanie na dziecięce łzy w pierwsze dni są błędem, jaki popełniają rodzice. Kolejne to przenoszenie na nie swoich obaw i rywalizacja z wychowawcami. Tymczasem przedszkole nie tylko nie zagraża samemu dziecku, ale też nie rodzi żadnego zagrożenia dla relacji w domu i pozycji rodziców, zwłaszcza mamy.

– Na tym etapie i dziecko, i rodzic uczą się zmiany relacyjnej. Trzeba zrozumieć, że dziecko w przedszkolu ma nowy autorytet w postaci pani, ale w domu i w życiu nadal ma autorytet w postaci mamy i taty. Rodziców żadne przedszkole nie zdewaluuje i nie zdetronizuje – wyjaśnia Grażyna Kieras. – Ten lęk rodziców to najczęstszy błąd dorosłych, który przenosi się na dziecko przez częste pytania, czy wszystko jest w porządku, czy nikt nie robi mu nic złego, czy coś mu przeszkadza, coś je niepokoi. Zadając je sygnalizujemy dziecku, że w przedszkolu może spotkać je coś złego. Tymczasem maluch potrzebuje wiedzieć, że to jest miejsce, w którym może je spotkać coś dobrego i ciekawego. Nie pytajmy więc, czy miało złe doświadczenia, pytajmy, co w ogóle je spotkało – dziecko wtedy samo powie, jeśli coś będzie nie tak. A my wspierajmy je w poszukiwaniu dobrych doświadczeń – podpowiada specjalistka.

Dla wielu mam dużym problemem jest też fakt, że przestają być dla dzieci głównym autorytetem. Trudno im pogodzić się z tym, że ktoś inny zaczyna wskazywać drogę ich córeczce lub synkowi. Niepotrzebnie, bo odwoływanie się do autorytetu nauczyciela to dobry znak, wskazujący, że dziecko umie się dostosować do norm panujących w innym otoczeniu, że widzi różnice i zastanawia się nad nimi.

– Jeśli dziecko respektuje autorytet nauczycielki, to mama może być spokojna, że i jej autorytet jako rodzica nie będzie podważany – zapewnia Grażyna Kieras.

Co odpowiedzieć, gdy słyszymy, że pani mówiła coś innego niż rodzice?

– Trzeba się zastanowić, czy i jak bardzo ta opinia jest różna od tego, co my chcemy przekazać dziecku. Z reguły w takich przypadkach chodzi po prostu o zasady funkcjonowania dziecka w grupie, a nie o kwestie światopoglądowe. Nie należy tego zakładać; przedszkole nie jest od kształtowania poglądów dziecka – mówi terapeutka.

Starsze też potrzebują pomocy

Nie tylko przedszkolaki przechodzą we wrześniu ogromny stres. Starsze dzieci i nastolatki też mają co przeżywać.

Fot. Tima Miroshnichenko/Pexels

– To trochę tak, jak dorosły, który wraca do pracy po dłuższym urlopie – niby nic się nie zmieniło, miejsce i ludzie wciąż ci sami, wiemy, do czego wracamy, a jednak ta noc przed pierwszym dniem po powrocie nie jest już całkiem spokojna. Dzieci przeżywają te same emocje i też potrzebują adaptacji – podkreśla Grażyna Kieras. Jej zdaniem po wakacjach dzieci potrzebują około miesiąca na pełne wdrożenie się w nowy rytm. – Szczególnie wspierać trzeba je w okresach przełomowych, czyli przy przejściu z zerówki do szkoły, z nauczania początkowego do czwartej klasy i potem z ósmej klasy do szkoły ponadpodstawowej. Te zmiany porównałabym już do zmiany miejsca pracy. Wystarczy więc przypomnieć sobie, co czuliśmy zaczynając pracę w nowym miejscu, by wiedzieć, z jakim stresem ma do czynienia nasze dziecko. To są ich kamienie milowe w rozwoju. W tym czasie dobrze jest znaleźć dla nich trochę więcej czasu.

Dużą pomocą będzie już to, że na początku nowego roku szkolnego nie będziemy przydzielać dziecku dodatkowych obowiązków, pozwalając mu skoncentrować się na tym, co w tej chwili jest dla niego nowe i trudne. Niech wejdzie w nowy rytm, zapozna się z nowym planem, nowymi przedmiotami, nowymi osobami w jego bliskim otoczeniu, nowym miejscem nauki. Niech spokojnie adaptuje się do tej rzeczywistości.

Ważna jest też rozmowa, która nie będzie miała formy odpytywania. Zwłaszcza starszym dzieciom potrzebna jest ich przestrzeń do refleksji i samodzielnego przeżywania swoich spraw. A kiedy się martwić?

– Gdy dziecko zmienia swoje zachowanie tak bardzo, że nie sposób tego nie zauważyć i mimo upływającego czasu na adaptację to zachowanie nie wraca do wcześniejszej normy. Poza tym nie szukać problemów na siłę, jednocześnie nie lekceważąc swojego dziecka – podsumowuje Grażyna Kieras.



POWIĄZANE ARTYKUŁY