Nowy niezwykły mieszkaniec zoo – mały albinos

4126

W lubińskim zoo pojawili się nowi mieszkańcy. Jeden z nich jest dosyć niezwykły – to paw albinos. – Mutacje tego typu zdarzają się wśród pawi bardzo rzadko, ale się zdarzają. Tutaj mamy wersję białą. Czekamy z niecierpliwością, czy to będzie samiec czy samica – mówi Andrzej Łużyński z Centrum Edukacji Przyrodniczej w Lubinie.

Małych pisklaków doczekały się pawie chodzące wolno po parku Wrocławskim i zoo. Maluchy są cztery, ale jeden z nich różni się od swojej rodziny.

– W ubiegłą sobotę na dziko w łęgach wykluły się cztery pawie, w tym jeden biały. Mutacje tego typu zdarzają się wśród pawi bardzo rzadko – przyznaje Andrzej Łużyński specjalista ds. hodowlanych w lubińskim zoo. – W hodowlach prywatnych są coraz bardziej popularne, natomiast w naturze to trochę inaczej wygląda. Wśród ptaków i zwierząt zdarzają się albinosy, ale są bardziej narażone na ataki drapieżników i zwykle nie dożywają późnej starości – wyjaśnia.

Maluchom zagrażają lisy, kuny, ale także kruki. Dlatego pracownicy zoo postanowili tymczasowo umieścić mamę i cztery pisklaki w wolierze, do której przez siatkę nie powinny dostać się drapieżniki.

– Samica złożyła gniazdo w łęgach w dzikiej części parku i udało jej się tak je ukryć, że żaden drapieżnik nie był w stanie podebrać jajek ani młodych piskląt. Gdy zauważyliśmy, że ptaki się wykluły, stwierdziliśmy, że należy je zabezpieczyć przed kuną, lisem i krukiem – dodaje Łużyński.

Na razie nie wiadomo, jakiej płci jest wyjątkowy maluch. Będzie to można określić po pół roku. Jeśli to samiec, gdy dorośnie, będzie stanowić wyjątkowy widok.

Fot. A. Łużyński – ZOO Lubin

– Samce są bardziej spektakularne. Kiedy paw urośnie i zacznie rozkładać tren, będzie wyglądać imponująco. Musimy jednak poczekać około dwóch lat aż w pełni urośnie i będziemy mogli go w pełni podziwiać – mówi Łużyński.

– Jeśli się uda, że to samiec, to wyjątkowy okaz będzie spacerował po alejkach parkowych – dodaje Agata Bończak, dyrektor Centrum Edukacji Przyrodniczej.

Taki paw jest całkowicie biały, jego zazwyczaj kolorowy tren, czyli ogon, również. Na razie maluch wygląda jak… kurczaczek.

Małe pawie wraz z mamą będą przebywać w wolierze do czasu aż uzyskają zdolność latania, dzięki której będą mogły znaleźć bezpieczne schronienie przed drapieżnikami wysoko wśród gałęzi drzew.

W lubińskim zoo żyje pięć pawi – dwie samice i trzech samców. Wszystkie od 2017 roku chodzą swobodnie po całym terenie, trzymając się granic parku Wrocławskiego. Czasem jednak spacerowicze zapominają, że taki ptak może wyrządzić krzywdę oraz że sami mogą go skrzywdzić, stąd apel dyrektor Centrum Edukacji Przyrodniczej.

– Ptaki chodzą luzem, są oswojone, podchodzą blisko, natomiast cały czas prosimy, by ich nie płoszyć i pilnować dzieci, żeby nie biegały za pawiami. Na razie nie było przypadku, żeby ptaki atakowały, ale jeśli dziecko pociągnie ptaka za pióra w trenie, różnie może się to skończyć. A niestety i takie sytuacje widuję – mówi Agata Bończak. – Rodzice nie reagują, obserwują spokojnie, jak dzieci biegną za pawiem, który ucieka, próbuje sobie znaleźć schronienie. Takie sytuacje są niedopuszczalne. To samo dotyczy dokarmiania. Ptaki podchodzą i chętnie zjadają chipsy, gofry czy frytki, ale nie znaczy to, że są głodne, po prostu są łase na smakołyki. Dlatego apelujemy o niepłoszenie, nieganianie i pilnowanie dzieci, żeby tego nie robiły. Nie dokarmiamy ani pawi, ani żadnych innych zwierząt w ogrodzie zoologicznym. One są pod naszą opieką i dostają zbilansowany pokarm, taki jaki powinny. Dbamy o to, by niczego im nie brakowało – dodaje.


POWIĄZANE ARTYKUŁY