Wczoraj Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła raport z kontroli w wybranych polskich szkołach. Stwierdzono w nim, że stan bezpieczeństwa w naszych placówkach oświatowych jest tragiczny. A jak wyglądałby raport NIK, gdyby sprawdzić lubińskie szkoły?
Na 66 skontrolowanych przez NIK szkół tylko w jednej nie odkryto żadnych nieprawidłowości. Zaś spośród 7 skontrolowanych jednostek samorządowych prowadzących szkoły i jednostki oświatowe 5 otrzymało ocenę negatywną, a tylko 2 pozytywną z nieprawidłowościami lub uchybieniami.
Zbyt rzadkie kontrole stanu technicznego budynków szkół, niesprawne przewody kominowe i wentylacyjne, brak planów ewakuacji oraz przeterminowane leki, w jednej ze szkół w apteczce znaleziono leki przeterminowane aż o 17 lat – to najczęściej wymieniane przez kontrolerów NIK uchybienia, jakie odnaleźli w polskich szkołach.
– Te wyniki są bardzo niepokojące. Trudno z nich wyciągnąć jakieś optymistyczne wnioski – powiedział na konferencji prasowej w Warszawie wiceprezes NIK Józef Górny.
Dyrektorom lubińskich szkół trudno jednak uwierzyć w wyniki opublikowane przez NIK.
– Nie sądzę, żeby to było możliwe – stwierdza Bożena Małek, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 8 w Lubinie. – W szkołach co rusz przeprowadzana jest jakaś kontrola. W tym roku w naszej szkole było już kuratorium. Ostatnio dostaliśmy też kolejną ankietę na temat bezpieczeństwa.
Każda szkoła ma obowiązek dwa razy do roku przedstawić w instytucji nią zarządzającej raport bezpieczeństwa.
– Podczas kontroli sprawdzane są m.in. przewody kominowe i wentylacyjne. Raporty spływają do nas systematycznie – mówi Ryszard Zubko, naczelnik Wydziału Oświaty, Kultury i Kultury Fizycznej lubińskiego Urzędu Miejskiego.
– Dwa razy do roku, w czasie ferii zimowych i wakacji, przeprowadzamy jest generalny przegląd budynku szkoły, łącznie z boiskami. Raport dostarczamy zaś do Urzędu Miejskiego – wyjaśnia dyrektorka Bożena Małek. – Ponadto raz na 5 lat inspektor nadzoru budowlanego przeprowadza przegląd szkoły. Od tragedii, która wydarzyła się na Śląsku, gdy to po ciężarem śniegu zawalił się dach hali, w zimie, gdy spadnie śnieg, kontrolowany jest też dach szkoły.
Ponadto lubińskie szkoły systematycznie kontrolują strażacy, sprawdzając m.in. drogi ewakuacji, a raz lub dwa razy do roku przeprowadzany jest próbny alarm pożarowy.
– Strażacy podczas alarmów sprawdzają drogi ewakuacji i to, jak na alarm reagują uczniowie szkoły – mówi Elżbieta Giżewska, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 3 w Lubinie. – Zaś przegląd apteczki co kwartał robi pielęgniarka, sprawdza, czego brakuje, co się przeterminowało i co trzeba dokupić.
W szkołach za to różnie bywa ze znajomością zasad udzielania pierwszej pomocy. Nie wszyscy nauczyciele dobrze je znają. Szkoła Podstawowa nr 8 bierze jednak udział w programie WOŚP „Ratujemy i uczymy ratować”, a uczniowie są szkoleni przez dwóch doświadczonych pracowników szkoły. Szkoła Podstawowa nr 3 zaś ma kilku nauczycieli, którzy wzięli udział w ogólnopolskim programie na temat udzielania pierwszej pomocy.
– Na pewne rzeczy można przymknąć oko, ale nie na bezpieczeństwo. Dlatego dziwią mnie wyniki kontroli NIK – podsumowuje dyrektorka Małek.
Marta Czachórska