Tak nieprawdopodobnego orzeczenia jeszcze nie było. Dziś wieczorem prezydent Lubina ma m.in. na antenie telewizji TVP1 dać komunikat, w którym potwierdzi de facto to samo, co napisał w swym liście do mieszkańców.
Sąd później przyznał, że nie miał wiedzy wydając takie postanowienie. Nie potrafił bowiem określić, w jaki sposób Robert Raczyński miałby przekonać prezesa Telewizji Polskiej, by takie ogłoszenie zostało wyemitowane na antenie.
Sąd nakazał, by treść słów prezydenta ukazała się także dziś o godz. 18.00 na niektórych portalach. Przy czym swym orzeczeniem zobowiązał administratorów tych portali do usunięcia tej informacji w sobotę o godz. 6.00.
I w tym przypadku sąd nie był jednak w stanie wskazać, w jaki sposób prezydent miałby zmusić administratorów do zamieszenia i usunięcia komunikatu? Pomijając fakt, że Robert Raczyński na dziś nie ma takiego obowiązku, ponieważ postanowienie to nie jest jeszcze prawomocne.
– Złożymy na to postanowienie zażalenie do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu – zapowiada Lech Dłubała sekretarz Urzędu Miasta. – Niezrozumiałym jest fakt prostowania prawdziwych informacji – dodaje oniemiały.
Sprawa odbywa się w trybie wyborczym, więc zażalenie będzie musiało być rozpatrzone już jutro lub najpóźniej w niedzielę. Nie będzie go jednak można upublicznić, ponieważ… trwać będzie cisza wyborcza.
Sąd Okręgowy w Legnicy wydał to postanowienie na wniosek radnego Lecha Duławskiego, dotyczącego listu prezydenta do mieszkańców o treści:
Szanowni Państwo, mieszkańcy Lubina,
Znaleźliśmy się w samym centrum politycznej burzy, zarówno w Polsce, jak i w naszym mieście. Kolejne afery na szczytach władzy pokazują, że dla partii politycznych nie jest ważne dobro obywatela, tylko własny interes. A każdy, kto się partiom przeciwstawi jest eliminowany z życia publicznego. Kiedy w sposób stanowczy i zdecydowany, wraz z prezydentami Legnicy i Głogowa, zaprotestowałem przeciwko dalszej prywatyzacji KGHM, przedstawiciele partii w trybie pilnym zwołali sesję Rady Miejskiej. Nie patrząc na koszty, które poniesiemy wszyscy, i nie patrząc na dobro miasta i jego mieszkańców, ogłosili referendum w sprawie mojego odwołania. Oficjalnym powodem był brak udzielenia absolutorium za niewykonanie budżetu, pomimo pozytywnej opinii Regionalnej Izby Obrachunkowej. Wielokrotnie podkreślałem, że nie poddam się partiom politycznym, że nie pozwolę na działania przeciwko interesowi mieszkańców Lubina, że nie ugnę się groźbom z ich strony. Referendum to próba manipulacji, która ma mnie zdyskredytować w Państwa oczach. Będzie ono skuteczne tylko wtedy, jeżeli do urn pójdzie więcej niż 27 proc. mieszkańców. Nasza nieobecność na referendum będzie jednoznacznym znakiem poparcia dla mnie i jasnym sprzeciwem wobec działań partii. Ja na referendum na pewno nie pójdę, dlatego apeluję, jeżeli mnie popieracie nie idźcie na referendum!
Po rozpatrzeniu sprawy, sąd nakazał opublikować sprostowanie (pisownia oryginalna) o treści: „Oświadczam, że zawarte w ulotce adresowanej do mieszkańców Lubina sformułowania dotyczące przyczyn ogłoszenia referendum w sprawie odwołania mnie z funkcji Prezydenta Miasta i roli partii politycznych w tym zakresie stanowiły moje subiektywne przemyślenia. Jedynym rzeczywistym powodem ogłoszenia referendum w sprawie odwołania mnie z funkcji była uchwała o nie udzieleniu mi jako prezydentowi Miasta Lubina absolutorium z tytułu wykonania budżetu miasta Lubina za 2008 rok. Robert Raczyński – Prezydent Miasta Lubina”.
Postanowienie nie jest prawomocne. Ponadto sąd nie uznał racji radnego Lecha Duławskiego, który żądał powierdzienia, że to właśnie on jest poszkodowanym w tej sprawie oraz, że list prezydenta zawiera nieprawdziwe informacje.