Łukasz Kubot przegrał po nieprawdopodobnym meczu z Feliciano Lopezem w pięciu setach (6:3, 7:6, 6:7, 5:7, 5:7) i odpadł w IV rundzie z turnieju na kortach Wimbledonu. Spotkanie było pełne walki, niesamowitych zwrotów akcji, a Kubot miał piłki meczowe. Nie udało się ich niestety wykorzystać, a swoją szansę wygrał Hiszpan i to on zagra w ćwierćfinale z Andym Murray’em.
29-letni Kubot powtórzył w Londynie swój najlepszy rezultat w Wielkim Szlemie, uzyskany w styczniu 2010 roku w Australian Open. Obecnie jest 93. w rankingu ATP World Tour, a dzięki 160 punktom awansuje w poniedziałek w okolice 70. miejsca (najwyżej był notowany wiosną ubiegłego roku na 41. pozycji).
Poniedziałkowy mecz Kubota z 44. na świecie Hiszpanem był rozgrywany na korcie numer trzy, tym samym, na którym w sobotę wyeliminował Francuza Gaela Monfilsa, dziewiątego w rankingu.
Już w drugim gemie Polak zdołał przełamać serwis rywala, w dodatku zrobił to bez straty punktu i prowadził 3:0. Później obaj pewnie utrzymywali własne podania, a Hiszpan nie miał nawet jednej szansy, by odrobić stratę "breaka".
Tenisista z Lubina konsekwentnie starał się chodzić do siatki i szybko kończyć wymiany w ataku, przy każdej sposobności. Rywal ograniczał się do pojedynczych strzałów i prób minięcia, z których większość była mało skuteczna, bądź to w wyniku błędów, bądź też zabójczych wolei przeciwnika. W ostatnim gemie pierwszej partii Polak nie stracił punktu, a zakończył ją po 28 minutach bardzo efektownie – asem w linię zewnętrzną.
W miarę upływu czasu Hiszpan coraz lepiej serwował i trochę pewniej wygrywał swoje gemy. Nieco więcej gry było przy podaniu Polaka. Mimo to właśnie Lopez nieoczekiwanie stracił swoje podanie w dziewiątym gemie, na 4:5. Chwilę później od razu odrobił stratę, szczęśliwie zdobywając ostatni punkt po taśmie.
Doszło do tie-breaka, a w nim obaj ponosili maksymalne ryzyko i cały czas chodzili do siatki. Nieco lepszy w tym aspekcie gry okazał się Kubot. Od stanu 5-5 rozstrzygnął na swoją korzyść dwa kolejne punkty – asem i wysokim wolejem. Dzięki temu objął prowadzenie w meczu 2-0.
W trzeciej partii nie doszło do żadnych przełamań, a kolejny tie-break był bardziej zacięty. Zaczął go lepiej Lopez, który odskoczył na 5-3, ale później było 6-5 i 7-6 dla Polaka. Nie wykorzystał jednak dwóch meczboli: przy pierwszym rywal minął go gdy szedł do przodu efektownym strzałem z bekhendu po linii; przy drugim Hiszpan sam rozstrzygnął wymianę po wypadzie do siatki.
Potem Lopez doprowadził do piłki setowej, obejmując prowadzenie 8-7. Polak omal się nie wybronił, bowiem zaraz po serwisie zaatakował, ale jego kończący – wydawałoby się – wolej wylądował na aucie, w korytarzu deblowym.
To pechowe zagranie trochę wytrąciło z rytmu Kubota, który na początku czwartego seta zgubił rytm i pewność siebie. Jednak w trudnych momentach potrafił się wybronić serwisem. Zmobilizował się w połowie partii i przełamał podanie rywala na 4:3. Jednak w kolejnym gemie nie zdobył nawet punktu przy własnym podaniu i zmarnował przewagę "breaka".
Po raz kolejny znalazł się w tarapatach przy stanie 5:6 i 30-40, co wykorzystał Hiszpan i minął go bekhendem po linii. W ten sposób po trzech godzinach i 28 minutach mecz rozpoczął się na nowo.
Decydujący set przebiegał zgodnie z regułą własnego serwisu do stanu 5:6, gdy Kubot przegrał trzy pierwsze piłki przy swoim podaniu (podwójny błąd serwisowy, zepsuty wolej i kończący return rywala). Dwie kolejne wymiany to udane ataki, ale przy trzecim meczbolu bekhend Polaka okazał za długi. Spotkanie zakończyło się po czterech godzinach i 18 minutach.
Polak odnotował 27 asów serwisowych, o jeden mniej od rywala, a także osiem podwójnych błędów – o dwa więcej. Gorzej wypadł w niewymuszonych błędach 27-20, obaj mieli po 80 wygrywających uderzeń, w zdobytych piłkach nieznacznie lepszy był Hiszpan 180-181.
Występ w Wimbledonie dał tenisiście z Lubina premię w wysokości 68 750 funtów oraz 280 punktów do rankingu ATP World Tour. Ponieważ rok temu był tu w drugiej rundzie, "na czysto" zarobił 160 punktów (łącznie z eliminacjami). Powinno mu to dać awans o około 20 miejsc.
źródło: wp.pl