W 18. kolejce PKO Ekstraklasy piłkarze Zagłębia Lubin i Rakowa Częstochowa liczyły na przełamanie w nowym roku. Udało się to gościom, którzy zwyciężyli 2:1. Bramki strzelali dla „Miedziowych” Patryk Szysz, a dla Rakowa Ivi Lopez oraz samobójcze trafienie Sasy Balicia.

Początek niedzielnego spotkania przypomniał start meczu z Wartą. Od pierwszego gwizdka Zagłębie ruszyło do ataku, Poręba zagrywał kapitalnie do Szysza, a ten uderzył w boczną siatkę. Chwilę później zza pola karnego próbował Ivi Lopez, jednak obok bramki lubinian. Co się nie udało Szyszowi chwilę wcześniej, to wyszło w 13. minucie. Napastnik Zagłębia po zespołowej akcji umieścił piłkę w siatce, przerywając serię pięciu spotkań bez strzelonej bramki „Miedziowych”. Strzelony gol niestety nie uskrzydlił Zagłębia i oddali inicjatywę gościom co wykorzystał znajdujący się w świetnej dyspozycji Ivi Lopez. Simić bezmyślnie faulował przed polem karnym, a Hiszpan z rzutu wolnego zdobył fenomenalną bramkę w 29. minucie. Do gwizdka na przerwę to Raków dyktował warunki, ale bez groźnych sytuacji.
Druga połowa nie zmieniła obrazu gry i nadal goście prowadzili przebieg meczu. Główne zagrożenie stwarzał Ivi Lopez. Wspomniany Hiszpan popisał się świetną indywidualną akcją w 80. minucie, kiedy wpadł w pole karne, zwiódł obrońców, jego strzał sparował Domnik Hładun, jednak niefortunnie interweniujący Balić skierował piłkę do własnej siatki. Pozytywem po stronie „Miedziowych” w drugiej połowie był jedynie powrót Kacpra Chodyny na boisko po długiej kontuzji.
W przyszłą niedzielę o tej samej porze Zagłębie zagra z Cracovią na wyjeździe.
Fot. Paweł Andrachiewicz