LEGNICA. Lubiński przedsiębiorca, którego policja przyłapała na rekordowej nietrzeźwości za kierownicą, długo się ukrywał przed wymiarem sprawiedliwości. Kiedy go w końcu dorwano, trafił do aresztu. Teraz przyznaje się do winy i jest gotów dobrowolnie poddać się karze.
Lubinianin, 43-letni Jacek S. miał aż 3,44 promila alkoholu we krwi, kiedy jechał swym audi A3 jedną z głównych ulic Legnicy. Mundurowi, którzy zatrzymali go do rutynowej kontroli, błyskawicznie zorientowali się, że jest pijany.
Przy okazji wydało się, że na biznesmenie ciąży prawomocny wyrok lubińskiego sądu, który za takie samo przewinienie skazał go w 2008 roku. Kolejną wpadkę zaliczył 2 kwietnia.
W ubiegłym tygodniu legnicka prokuratura skierowała przeciwko Jackowi S. akt oskarżenia do tamtejszego sądu. Delikwent przyznał się do winy i wyraził wolę dobrowolnego poddania się karze.
Z oskarżonym uzgodniono karę pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata próby oraz grzywnę w wysokości 3500 zł i czteroletni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.