Samorządowcy chcieli wziąć w obronę piłkarzy nożnych Zagłębia Lubin, tymczasem prezes klubu jest wściekły. O co poszło?
Małgorzata Drygas-Majka, starosta lubińska, wicestarosta Piotr Czekajło, przewodniczący Rady Miejskiej Marek Bubnowski, szef Komisji Kultury Fizycznej i Turystyki Rady Miejskiej Kamil Wojnarowski oraz wicemarszałek województwa Piotr Borys, zaapelowali dziś do Wydziału Dyscypliny Polskiego Związku Piłki Nożnej, aby nie degradował drużyny z Lubina do drugiej ligi.
– Szkoda, że nie poinformowano mnie, że samorządowcy chcą nas w ten sposób „uszczęśliwić” – ironizuje prezes SSA Zagłębie Lubin, Robert Pietryszyn. Dodaje, że nie toczy się żadne postępowanie wobec Zagłębia. – Choć to pismo postawi nas teraz w kłopotliwej sytuacji wobec władz PZPN – twierdzi prezes.
– Z doniesień prasowych wiem, że opcja degradacji klubów dla przykładu i nie tylko Zagłębia, jest rozważana – mówi Piotr Borys, jeden z sygnatariuszy pisma.
Samorządowcom chodzi oczywiście o aferę korupcyjną w polskiej piłce.
– Wstawiamy się za Zagłębiem, bo chcemy by klub uczestniczył w organizacji Mistrzostw Europy w 2012 roku, a degradacja na pewno to utrudni – mówi Małgorzata Drygas-Majka.
– Szkoda, że nasi obrońcy czerpią wiedzę z gazet bulwarowych – denerwuje się prezes Pietryszyn. – Chodzi im chyba o zbicie kapitalu politycznego – dodaje.
– Jutro zbierze się komisja dyscyplinarna PZPN i dwa kluby: Widzew i Zagłębie Lubin usłyszą zarzuty – powiedział nam Zbigniew Koźmiński, rzecznik PZPN. Na razie działacze ich nie znają.
JM