Trzeba było heroicznej walki rodziców i medialnego nagłośnienia sprawy, by udało się poruszyć kwestię adopcji w Lubinie. Po ostatnim spotkaniu rodziców adopcyjnych z wicestarostą Barbarą Schmidt są pierwsze dobre informacje: maluchy z naszego regionu nie będą trafiały do Jawora, ale pozostaną w Lubinie.
O możliwość adopcji rodziny z Lubina starały się od ponad roku. Przeszły odpowiednie kursy i szkolenia, jednak wciąż nie było dzieci, którymi mogłyby się zaopiekować. Jedyną ich szansą było powstanie pogotowia opiekuńczego.
– Dotąd noworodki pozostawiane w szpitalu czy dzieci odbierane rodzicom trafiały do Domu Małego Dziecka w Jaworze. Stamtąd do Lubina już nie wracały. Zależy nam na powstaniu pogotowia, bo to jedyna szansa, by dzieci mogły być adoptowane w naszym regionie – tłumaczy Marzena Brzezińska, która wraz z mężem stara się o adopcję.
Cały czas rodzice słyszeli ze strony Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, że nie ma co tworzyć pogotowia, bo nie ma też dzieci, które mogłyby tam trafić. Rodzice mieli jednak swoje racje i postanowili nagłośnić sprawę.
W tym samym czasie z funkcji wicestarosty zrezygnował Piotr Czekałjo, odpowiedzialny w powiecie za politykę socjalną. To on, jako jedyny, przyklaskiwał pomysłowi utworzenia placówki. Tę funkcję po Czekajle objęła dotychczasowa radna Barbara Schmidt.
W końcu udało się też rozwiązać problem rodziców adopcyjnych.
– Jest pierwszy mały sukces – cieszy się Marzena Brzezińska. – Po pierwsze: okazało się, że w Lubinie jest dwójka małych dzieci do adopcji. I zamiast jechać do Jawora, pozostaną w Lubinie. Kiedy tylko ureguluje się ich sytuacja prawna, będą mogły trafić do adopcji – dodaje kobieta.
To nie jedyna dobra wiadomość. Powiat wprawdzie nie zgodził się na powstanie pogotowia opiekuńczego, ale znaleziono w końcu inne rozwiązanie. Poszerzono działalność Integracyjnego Rodzinnego Domu Dziecka w Lubinie. Dzięki temu dzieci z naszego regionu nie będą już odsyłane do innych placówek, ale pozostaną w Lubinie.
Czytaj również: www.lubin.pl/aktualnosci,9984,adopcja_niestety_nie_w_lubinie.html