Strażacy nie tylko gaszą pożary – dziś w Lubinie mierzyli się w halowej piłce nożnej. Dla nich, poza rozrywką i oderwaniem się od codzienności, to także sposób na podniesienie sprawności fizycznej, która jest niezwykle istotna w ich służbie.
W hali sportowej II Liceum Ogólnokształcącego odbył się dziś finał strażackich Mistrzostw Województwa Dolnośląskiego w Halowej Piłce Nożnej. Lubińscy strażacy spisali się znakomicie, zajmując drugie miejsce. Zawody wygrali reprezentanci komendy straży pożarnej z Legnicy.
– Nasza drużyna jest młoda i jest to dla nas bardzo duże osiągnięcie, zresztą w historii komendy jest to największe osiągniecie, jeśli chodzi o halową piłkę nożną – cieszy się z wicemistrzostwa Adrian Rabura, jeden z lubińskich strażaków grający w dzisiejszych mistrzostwach.
Dumy ze swoich podwładnych nie kryje komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Lubinie Eryk Górski:
– Wicemistrzostwo to duże osiągniecie naszych strażaków, bo do tej pory odpadaliśmy na wcześniejszym etapie rozgrywek – mówi komendant Górski. – Po raz pierwszy jesteśmy też gospodarzem finału, wcześniej w Lubinie odbywały się tylko ćwierćfinały i finały. Cieszymy się, że mogliśmy pokazać strażakom i widzom, że potrafimy zwyciężać – dodaje.
Strażacy zgodnie przyznają, że dla nich uprawianie różnych dyscyplin sportowych, w tym piłki nożnej, to sposób na podniesienie sprawności fizycznej, ale i integrację.
– W Państwowej Straży Pożarnej realizujemy się w większości dyscyplin sportowych, jakie są dla nas dostępne, czyli piłka halowa, siatkowa, biegi narciarskie, tenis ziemny, stołowy, badminton, szachy, wspinaczka, biegi po schodach – niedługo odbędą się takie biegi na Sky Tower – wylicza komendant Eryk Górski. – Jest to forma sprawdzenia sprawności strażaków. Nasza służba wymaga dużej sprawności, którą zdobywamy m.in. poprzez ćwiczenia sportowe – mówi.
W sumie w mistrzostwach rywalizowało 26 drużyn. Do dzisiejszego finału awansowały cztery najlepsze. Ostatecznie pierwsze miejsce zajęła ekipa z Legnicy, drugie – z Lubina, trzecie – ze Zgorzelca, a czwarte – z Jawora.
Fot. BM