Zamiast merytorycznej dyskusji, wczorajszą (2 lutego) sesję rady miejskiej zdominowały „osobiste wycieczki” do kolegów radnych. Ostatecznie głosowanie zakończyło się wynikiem 11:11, przez co uchwała w sprawie uchylenia uchwały dotyczącej likwidacji Lubińskiej Spółki Inwestycyjnej nie została podjęta.
Chcąc uporządkować sytuację prawną spółki zgodną ze stanem faktycznym, prezydent zwrócił się do rady miejskiej o uchylenie uchwały w sprawie likwidacji LSI. W trybie pilnym zwołana została sesja, podczas której radni raz jeszcze mieli zająć się kwestią funkcjonowania spółki. Radni klubu Lubin 2006 uznali, że dyskusja nie przesądzi o wyniku głosowania, bo radni mają już wyrobioną opinię w tej sprawie, a wszystkie argumenty „za” i „przeciw” padły już na styczniowej sesji. Z tego względu radna Bogusława Potocka zaproponowała przejście do głosowania z pominięciem dyskusji. Wniosek nie zdobył jednak poparcia koalicji. Co ciekawe, oprócz głosu radnych Wojtyczki i Duławskiego, którzy powtórzyli argumenty z poprzedniej sesji, zamiast o losie LSI, dyskusję zdominowały „osobiste wycieczki” do kolegów radnych.
– Chciałbym zaapelować do pana przewodniczącego rady, żeby nie brał udziału w głosowaniu, ponieważ jest w sporze z Lubińską Spółką Inwestycyjną i w przypadku głosowania mieszkańcy oraz radni mogliby mieć obawy, co do jego bezstronności. W związku z czym, jeżeli ma pan trochę honoru panie przewodniczący, to proszę nie brać udziału w głosowaniu – mówił radny Sebastian Chojecki.
W obronie kolegi stanął radny Paweł Niewodniczański.
– Obowiązkiem radnego jest brać udział w głosowaniu, chyba że pozostaje to w sprzeczności z jego interesami osobistymi, a ponieważ to nie jest sprawa sporu z zarządem LSI tylko decyzji rady w stosunku do podmiotu prawa, obowiązkiem jest brać udział w głosowaniu – podkreślał radny Niewodniczański.
Radny Sebastian Chojecki utrzymywał jednak, że toczący się w sądzie proces jest bezpośrednio związany z przewodniczącym rady. LSI wytoczyło mu proces za oskarżenie spółki o przejedzenie 500 tys. zł z budżetu miasta, przeznaczonych na budowę targowiska.
– Panie Pawle, pragnę panu przypomnieć, że dotyczy to interesu prywatnego pana radnego Bubnowskiego, ponieważ w przypadku przegranej sprawy pan Bubnowski może przestać być radnym, w związku z czym ma to bezpośrednie przełożenie – podkreślał radny Chojecki.
Na ten zarzut odpowiedział sam oskarżany, czyli przewodniczący Bubnowski.
– Panie radny Chojecki czas najwyższy, żeby zaczął pan czytać ustawy o samorządzie i nie szerzyć tak nieprawdziwych informacji co do ewentualnych możliwości utracenia mandatu. Czas najwyższy czytać ze zrozumieniem. Mam pytanie do radnego Dubińskiego czy też wstrzyma się od głosowania w sprawie Lubińskiej Spółki Inwestycyjnej, gdzie prezesem zarządu jest jego brat? – pyta przewodniczący.
Radny Zbigniew Dubiński, spokrewniony z prezesem LSI, tłumaczył, że zastanowi się nad ewentualnym wstrzymaniem od głosu, jeśli tak samo zachowa się przewodniczący rady. Dodał przy tym, że jego zdaniem przewodniczący Bubnowski boi się głosowania, przez co opóźnił rozpoczęcie sesji 15 minut, bo czekał na radnego Duławskiego, którego głos równoważy radę.
Zarzuty w kierunku radnego Bubnowskiego skierował także Franciszek Wojtyczka.
– Chciałbym nawiązać do wypowiedzi pana przewodniczącego o pouczaniu i myślę, że pan też powinien czytać podjęte uchwały, za pana sugestią wcześniej podjęte uchwały były źle podjęte i niezgodne z prawem. Nie rozumiem dlaczego pan dyktuje co niektórym odnośnie czytania ustaw o samorządzie gminnym, a pan jako człowiek świadomy, bo tak się okazuje, że pan czyta, łamie pan to prawo. Po drugie pan traktuje sesje, a więc radę miejską, jak prywatny folwark, opóźnia sesję 15 minut, dlatego, że kogoś nie ma, ogłasza pan przerwę, kiedy sobie pan chce. Panie Marku, wstyd mi jest, bo na pana głosowałem. Proszę tego nie robić, bo chcę, żeby nasza rada w świetle mieszkańców wyglądała poprawnie – apelował radny Wojtyczka.
Kwestię głosowania ocenił radny Paweł Niewodniczański, który zasugerował kolegom, żeby głosowali według własnego uznania.
– Po to są immunitety parlamentarne czy taki drobny immunitet w stosunku do radnych, żeby nie wykorzystywać nacisku na radnych w kierunku rozstrzygania różnych spraw. Także apeluję do obu radnych, do pana przewodniczącego i do pana Dubińskiego, aby wzięli udział w tym głosowaniu i głosowali tak, jak uważają za stosowne – podkreślał radny Paweł Niewodniczański.
Dyskusja na temat etyki radnych podczas głosowanie lub wstrzymywanie się od głosu wykazała też, że część z nich ma wątpliwości odnośnie pracy swoich kolegów.
– Chciałem przypomnieć radnym, którzy mówią o powstrzymywaniu się od głosowania, ze pewna pani radna, będąca w komisji 6-osobowej, głosowała za przyznaniem sobie wynagrodzenia za dwie godziny pracy w komisji 340 zł. Także jest to najwyższe wynagrodzenie w Polsce w komisjach i mówi, że to nie był jej interes, a ja uważam, że to był jej interes, bo bierze stamtąd wynagrodzenie i nie powstrzymała się od głosowania – mówił radny Lech Duławski.
– Nie życzę sobie osobistych wycieczek do mnie. Doskonale pan wie jak ze mną się stało, jako jedyna radna w Polsce nie jestem w żadnej komisji, a to dlatego, że chciałam pracować w komisji oświaty i opozycja mnie wycięła z tej komisji. Tak się nie robi, a pan niech nie urządza do mnie osobistych wycieczek, bo ja solidnie pracuję, jak każdy przedstawiciel rady w tej komisji. Wielu radnych pracowało w takiej komisji, a w tej chwili tylko jedyny pan się znalazł, że ja źle pracuję. Jest to płatna komisja zgodna z ustawą i tyle po prostu ustaliła rada. Ja sama sobie wynagrodzenia nie ustalałam. Klub Lubin 2006 jako największy klub nie ma przedstawiciela w prezydium, to jest bardzo uczciwe i sprawiedliwe? Był pan przedstawicielem Prawa i Sprawiedliwości, nie wiem jakie pan poglądy głosi. Ja sobie takich osobistych wycieczek do mojej osoby nie życzę i proszę mnie przeprosić – odpowiada randa Bogusława Potocka.
Ostatecznie dyskusja nic nie zmieniła w sprawie Lubińskiej Spółki Inwestycyjnej. Tak jak podczas styczniowej sesji, koalicja była za jej likwidacją, opozycja poparła wniosek prezydenta. Ostatecznie głosowanie w tej sprawie zakończyło się remisem, przez co wniosek uchwały nie został podjęty.
MS