– Nie ma zgody prezydenta na budowę jakiejkolwiek spalarni odpadów – zapewnia Marcelina Falkiewicz z Urzędu Miejskiego w Lubinie. To reakcja na internetowe wpisy, które pojawiły się w mediach społecznościowych i wprowadziły panikę wśród lubinian.
Okazuje się, że sprawa nie jest nowa, bo ciągnie się od 2019 r. Wtedy to po raz pierwszy spółka Lubin Energy z Płocka wystąpiła do prezydenta naszego miasta z wnioskiem o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach budowy „instalacji do termicznego przekształcania odpadów”, czyli mówiąc wprost: spalarni odpadów medycznych i weterynaryjnych.
Miasto zakwestionowało ustalenia raportu, który spółka dołączyła do swojego wniosku. Przez jakiś czas trwał administracyjny ping pong. Aż w końcu w 2021 r. postępowanie zostało zakończone i miasto wydało decyzję odmowną.
Firma z Płocka odwołała się jednak do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Legnicy. A to uchyliło decyzję miasta. Sprawa trafiła do ponownego rozpatrzenia, dlatego – zgodnie z procedurami administracyjnymi – kilka dni temu informacja o sprawie pojawiła się w Biuletynie Informacji Publicznej Lubina. W konsekwencji news o budowie spalarni śmieci zaczął się rozkręcać w mediach społecznościowych, przekazywany między mieszkańcami.
– Spółka dostała decyzję odmowną popartą opinią biegłych i w dalszym ciągu nie ma zgody prezydenta na budowę jakiejkolwiek spalarni na terenie Lubina – uspokaja Marcelina Falkiewicz z Urzędu Miejskiego w Lubinie. – Natomiast trwa postępowanie administracyjne i musimy poczekać aż się zakończy – dodaje.