W Legii nawet mnie nie pożegnano. Ale nie duszę w sobie złości. Chcę znowu strzelić gola na tym stadionie – mówi Piotr Włodarczyk. Pół roku temu został wyrzucony z drużyny. Od nowego sezonu jest zawodnikiem Zagłębia Lubin. W niedzielę o godz. 19.15 mistrz Polski gra przy Łazienkowskiej.
Długo nie miał pan miejsca w podstawowym składzie Zagłębia. A teraz jest i miejsce, i w końcu strzelona bramka. W najwłaściwszym momencie?
Piotr Włodarczyk: To faktycznie bardzo ważny moment. I dla mnie, i dla drużyny, bo mecze na stadionie Legii to zawsze przeżycie. Na początku sezonu faktycznie różnie ze mną bywało. Ostatnio dostałem szansę. Jakoś na wiosnę w ogóle idzie mi lepiej. Przed rokiem w Legii w drugiej rundzie zdobyłem przecież dziewięć bramek.
Wy gracie dobrze, a Legia nadspodziewanie słabo. Dlaczego?
– W poprzednim sezonie też na początku wiosny szło nam kiepsko, a nagle po przejęciu drużyny przez Jacka Zielińskiego "zaskoczyło". I zaczęliśmy wszystko wygrywać. No, prawie wszystko. Może teraz też tak będzie z Legią? Byle jeszcze nie teraz. Niech będzie, że od następnej kolejki.
Może zbyt mocno postawiono na obcokrajowców?
– Coś w tym jest. W Legii zawsze grali reprezentanci Polski, wielu ich grało. A teraz prawie nie ma w ogóle. Nie mam nic przeciwko obcokrajowcom, ale trzeba zachowywać proporcje. U nas jest ich kilku, ale nie 11. A najlepszy przykład to Wisła Kraków. Najpierw przyszedł do niej Niedzielan, przed rundą wiosenną Łobodziński i Matusiak. Mało brakowało, a byłby jeszcze Krzynówek. Czołówka polskich piłkarzy. Wisła Polakami stoi i wszystkich w lidze ogrywa.
Z jakimi uczuciami Piotr Włodarczyk przyjeżdża na Legię? Zbyt miło tu pana nie pożegnano.
– W ogóle mnie nie pożegnano, w tym rzecz. Ale nie duszę w sobie złości. Podchodzę spokojnie do tego meczu. To znaczy o tyle, o ile. Legia to zawsze Legia. Sentyment do niej zawsze będę miał ogromny. Mam też stały kontakt z tymi, z którymi tu jeszcze grałem.
Ile razy jeszcze przyjedzie pan do Warszawy?
– Do Warszawy, czy na mecz z Legią? Jestem z Dolnego Śląska, ale po zakończeniu kariery będę mieszkał w stolicy. Wszystko mam już zaklepane.
Więcej w "Gazecie Wyborczej"
Fot. 90minut.pl