Rozmowa z Tadeuszem Kielanem, kandydatem na wójta gminy Lubin.
Ciarki przechodzą po plecach, gdy się czyta co pan chce zrobić z gminą wiejską Lubin?
– Rzeczywiście tego typu informacje docierają również do mnie. Ale najwyraźniej nie wszyscy rozumieją albo po prostu nie chcą zrozumieć tego, co proponuję. Dziwi mnie to trochę, bo mówię prostym i zrozumiałym językiem. Najważniejsze jednak, żeby rozumieli mnie mieszkańcy i mam nadzieję, że tak będzie.
No właśnie. Straszy się ich likwidacją OSP, kół gospodyń wiejskich, sołectw, odebraniem rolnikom unijnych dotacji…
– Zacznijmy od tego, że propozycja integracji miasta i gminy, którą faktycznie popieram, to sprawa bardzo odległa. Do jej realizacji może dojść po spełnieniu kilku warunków, ale najważniejszy z nich to wola zdecydowanej większości mieszkańców. Płyną z tego same korzyści. Samorząd w ciągu zaledwie pięciu lat otrzyma kilkadziesiąt milionów złotych, które w całości będą wykorzystane na inwestycje tylko w dotychczasowym obszarze gminy. Jednocześnie zapewniam, że nie utraci ona swojego wiejskiego charakteru. Pozostaną sołectwa, sołtysi, rady sołeckie, fundusze sołeckie, koła gospodyń wiejskich, ochotnicze straże pożarne, nie zmienią się adresy, kody pocztowe pozostaną bez zmian, a rolnicy nadal będę otrzymywać unijne dopłaty. Zachowane zostaną wszystkie dotychczasowe przywileje, w tym fundusze unijne przeznaczone dla obszarów wiejskich. Ale powtarzam: nic na siłę.
Wiemy zatem, czego pan nie zrobi. A co pan zrobi na pewno i od razu?
– Jak najszybciej trzeba uporządkować chaos, który zapanował w gminnej komunikacji. Zorganizowanie transportu wyłącznie do rogatek Lubina jest niewytłumaczalnym absurdem, podobnie jak zlikwidowanie ludziom przystanków przed domem. Tylko wspólna miejsko-gminna komunikacja będzie funkcjonować prawidłowo. Również częściowo wspólna administracja (w tym powiatowa) to najefektywniejszy i najszybszy sposób na oszczędności. Zwiększę dotacje dla sołectw poprzez utworzenie budżetów obywatelskich. Przesunę także ciężar wydatków inwestycyjnych gminy na modernizację i budowę dróg oraz zniosę podatek od nieruchomości.
Komunikacją zajmował się pan przez wiele lat, jako naczelnik wydziału infrastruktury w Urzędzie Miejskim w Lubinie…
– To temat dobrze mi znany, dlatego wiem, że w tej materii zmiany wprowadzić należy w trybie natychmiastowym! Do równie pilnych należą kwestie związane z gospodarką wodno-ściekową. Gminne oczyszczalnie muszą być jak najszybciej włączone do miejskiej sieci wodno-kanalizacyjnej, która jest do tego przygotowana od prawie 20 lat. Teraz jest tak, że w miejskiej części Osieka, gdzie wody jest pod dostatkiem ludzie spokojnie podlewają ogródki, podczas gdy sąsiad zza miedzy nie może spłukać mydła pod prysznicem, bo ma tak słabe ciśnienie.
A oświata w gminie – w pana opinii – wymaga zmian?
– Moim zdaniem ona funkcjonowała bardzo dobrze do czasu zerwania porozumienia z miastem. Ta współpraca trwała kilkadziesiąt lat i jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe dlaczego została zakończona. Gmina dopłacała do ucznia, dokładnie tyle ile miasto dopłaca do dziecka ze swojego terenu, bo subwencja nie wystarcza. Zdecydowanie przywróciłbym wcześniejsze rozwiązania, bo to rodzic a nie urzędnik powinien decydować o wyborze szkoły dla dziecka, a gmina zapewnia jedynie transport.
Są cele, ale czy znajdą się środki na ich realizację…
– Wbrew pozorom, to nie są kosztowne inwestycje. Większość z nich wymaga po prostu lepszej organizacji pracy i sprawniejszego zarządzania. Nie można przez osiem lat straszyć ludzi odkrywką i blokować wszystkich oddolnych inicjatyw. Trzeba się wziąć do pracy i szukać porozumienia z ościennymi gminami czy powiatem. Wspólne projekty dotyczące modernizacji dróg, budowy chodników czy wymiany oświetlenia mają duże szanse uzyskania finansowania z zewnątrz, m.in. ze środków europejskich, których ostatnią już dużą pulę dzielić będzie w najbliższej kadencji urząd marszałkowski. Sami nie zrobimy nic.
Dlaczego warto 16 listopada zagłosować na Tadeusza Kielana?
– Bo, jeśli nie Kielan, to z dużym, niemal stuprocentowym prawdopodobieństwem, w gminie przez najbliższe cztery lata nic się nie zmieni.