Do wyborów coraz mniej czasu. Za dwa miesiące poznamy nowe władze, które pokierują naszym regionem przez kolejne cztery lata. W Lubinie wciąż niewiele wiadomo – o reelekcję na pewno będzie się ubiegał bezpartyjny prezydent Robert Raczyński. Na pewno ma jednego konkurenta – Krzysztofa Kubowa z PiS-u, młodego działacza, który dopiero stawia swoje kroki w polityce. A reszta oponentów obecnego włodarza wciąż się zastanawia. Prawdopodobnie dlatego, że nie mają żadnego mocnego kandydata.
Komitety wyborcze musiały zarejestrować się do 8 września. W Lubinie jest ich dziewięć, ale dodatkowych sześć pochodzi z Lubina, a zadeklarowało, że chce też wystawiać kandydatów poza miastem. Łącznie jest ich więc 15 i teoretycznie każdy może zgłosić swojego kandydata na prezydenta.
Teoretycznie, bo oficjalnie nawet te największe komitety, nabrały wody w usta. Jeszcze kilka miesięcy temu radny Krzysztof Olszowiak, do niedawna członek Platformy Obywatelskiej, głośno krytykował działanie prezydenta Raczyńskiego i zapowiadał, że sam wystartuje w wyborach. Dziś każe czekać do 17 października, kiedy to mija termin zgłaszania kandydatów.
– Nie podjąłem jeszcze decyzji. Podtrzymuję to, co mówiłem wcześniej – Nie wykluczam startu w wyborach, chybże będzie kandydat, który będzie wart mojego poparcia – ucina Olszowiak. Nie chce też zdradzić z którego komitetu miałby startować. – Na pewno z któregoś już zarejestrowanego – zaznacza.
Wcześniej pojawiły się też opinie, że Piotr Borys, którego Platforma Obywatelska wykluczyła z list do Parlamentu Europejskiego i ukróciła jego światową karierę polityczną, teraz miałby zacumować w Lubinie. Choćby jako kandydat partii na prezydenta Lubina. Ale Borys wciąż chce działać trochę szerzej. – Interesuje mnie polityka regionalna. Zgłosiłem chęć startu na radnego sejmiku żeby wzmocnić listę. Struktury Platformy Obywatelskiej są dziś w Lubinie bardzo słabe, a osoba, która przez pięć lat pracowała w Parlamencie Europejskim mogłaby tę listę wzmocnić – mówi o sobie Borys.
Problem w tym, że Borys wciąż jest uznawany za człowieka Grzegorza Schetyny, a ten z kolei nadal jest skłócony z Jackiem Protasiewiczem, szefem dolnośląskiej PO. A to właśnie Protasiewicz zdecyduje o ostatecznym kształcenie list. Decyzja ma zapaść dzisiaj. „Gazeta Wrocławska” sugeruje, że dla Borysa nie będzie tam miejsca.
Czy polityk ma jeszcze jakiś pomysł na siebie? – Możemy porozmawiać o tym jutro, dziś będzie wszystko wiadomo – ucina. Czy interesuje go też start z Platformy na prezydenta Lubina? I czy partia bierze taką opcję pod uwagę?
– Platforma jest w trakcie negocjacji szerszej koalicji. To będzie wspólny kandydat – dodaje Borys.
PSL nie ma swojego kandydata. Partia ma udzielić poparcia któremuś ze zgłoszonych kandydatów.
SLD także milczy. – Najbardziej prawdopodobne jest to, że stworzymy koalicję i razem wystawimy kandydatów – mówi nam szef partii w naszym mieście Ryszard Zbrzyzny.
Koalicję z kim? – pytamy. – Z każdym, kto zechce z nami współpracować. Na pewno będzie to osoba, którą zaakceptuje cała nasza koalicja. Rozmowy są zaawansowane, w tym tygodniu podejmiemy decyzję. Jeszcze będzie o nas głośno – zapewnia.