– Faworytowi nie przystoi tak przegrywać i nie przystoi mu tak grać – powiedział w pierwszych słowach po meczu 12. kolejki Paweł Szabelski, szkoleniowiec MKS Curpum Mundo Lubin. Lepiej dysponowani lubinianie podejmowali na własnym parkiecie Kęczanina Kęty. Teoretycznie słabszy rywal zaskoczył zarówno miejscowych kibiców jak i samych zawodników.
Już w pierwszym secie było jasne, że Kęczanin przyjechał do Lubina zrewanżować się za spotkanie 1. kolejki, które wygrali miedziowi 3:1. Choć przez dłuższą chwilę nic nie wskazywało na to, że Mundo może przegrać pierwszą rozgrywkę, bo prowadziło 9:6, a po chwili 11:9, to ostatecznie pojedynek ten zakończył się jednak porażką gospodarza 21:25.
Drugi set pomyślnie zaczęli siatkarze Marka Błasiaka, którzy szybko wyszli na prowadzenie 2:0. Pierwszy punkt dla Lubina zdobył Maciej Kordysz. Ostatni pozytywny rezultat w tym secie miedziowi zanotowali przy stanie 18:17. Później remis i ostatecznie porażka lubinian, 22:25.
Dla zespołu Pawła Szabelskiego to był kubeł zimnej wody. Trzecią rozgrywkę lubinianie grali już o niebo lepiej, miażdżąc przeciwnika wspaniałymi zagrywkami i skuteczną obroną. Taka gra pozwoliła na wywalczenie rezultatu 11:4 i ostatecznego zwycięstwa 25:19.
W czwartym secie dobre zawody rozegrał Łukasz Łapszyński, zawodnik MKS Cuprum Mundo Lubin. Niestety jego dobra dyspozycja nie wystarczyło, aby pokonać rywala. Pomimo dość wyrównanego pojedynku, Mundo przegrało 21:25 i cały mecz 1:3.
– Nie przystoi tak się pokazać przed własną publicznością. Zagraliśmy tylko jednego dobrego seta, a trzy pozostałe bardzo słabe. Musimy porządnie nad tym wszystkim pomyśleć. Zagraliśmy bardzo słabo w ataku, bardzo słabo w obronie i nie było elementu, za który moglibyśmy się chwycić. Trzeci set coś tak zaprezentowaliśmy, ale to zdecydowanie za mało, aby wygrać nie ujmując Kętom, ale z tak słabym właśnie przeciwnikiem. Miały być trzy punkty i fajne święta, a okazało się, że zrobiliśmy sobie niemiłą niespodziankę – podsumował Paweł Szabelski, szkoleniowiec MKS Cuprum Mundo Lubin.